Dziczek Stawowy
fot.
Udostępnij:

Konrad Dziczek z mierzy się z Filipem Stawowym na Babilon MMA 12

Za miesiąc poznamy trzeciego w historii mistrza organizacji Tomasza Babilońskiego – o tytuł w wadze średniej walczyć będą Paweł Pawlak (15-4) i Adrian „Ares” Błeszyński (9-3). Bardzo ciekawie zapowiada się również pojedynek w kategorii ciężkiej pomiędzy trenującym w Murowana Goślina Team Filipem Stawowym (5-1) i Konradem Dziczkiem (3-1) z Arrachionu Olsztyn.

W oktagonie jestem jak bokser Adam Kownacki, który ciągle idzie do przodu, wywiera presję i częstotliwością zadawanych ciosów demoluje swych rywali. To jest właśnie mój styl w MMA i stąd przydomek „Czołg”, choć za wszelką cenę nie dążę do nokautów. Na takiej gali jeszcze nie występowałem, kibice w Łomży i przed telewizorami zobaczą na czym polega bardzo widowiskowa stójka w wykonaniu Filipa Stawowego

– mówi zawodnik pochodzący z miejscowości Skoki koło Wągrowca w Wielkopolsce.

23-letni Filip Stawowy (188 cm, 122 kg) trenuje na co dzień pod okiem specjalizującego się w grapplingu Mateusza Juskowiaka. Trenerem w „stójce” jest Sławomir Iracki. Przekonuje, że na gali Babilon MMA 12 w Łomży nie pozwoli rozwinąć skrzydeł „Dzikowi”, jak warmińsko-mazurskie media okrzyknęły mającego również znakomite warunki fizyczne Konrada Dziczka (187 cm, 115 kg).

Konrad walczy podobnie do mnie, czyli nastawia się na ciężkie wymiany pięściarsko-kickbokserskie. Stawiam na szybkość i dynamikę, mam też przewagę siły i będę silniejszy od Dziczka. Chcę napierać jak polski czołg i nie pozwolę, aby rywal mnie trafił. Podejrzewam, że słabszą stroną rywala jest parter. A ja nie obawiam się już walki na plecach

– dodał Filip Stawowy, który wygrał 3 ostatnie walki. Również serię 3 zwycięstw ma Konrad Dziczek.

Na Babilon MMA 12 tylko jeden z nich dopisze kolejny triumf do rekordu. Co ciekawe, obaj walczyli w kwietniu na gali RWC w Golinie, w limicie 120 kg najpierw Konrad Dziczek pokonał w 1. rundzie Edisa Besicia, a zaraz po nim Filip Stawowy wygrał w 3. rundzie z Mateuszem Śledziem.

Pewny swego jest także Konrad Dziczek, który trafił do MMA i klubu Arrachion za sprawą Mateusza Żukowskiego.

W czasach szkolnych biegałem sprinty i pchałem kulą (Stawowy też próbował swych sił w kuli – red.), grałem w piłkę nożną w MKS Ruciane-Nida, a później zająłem się sportami walki, między innymi kickboxingiem. Dziś jestem po 3 kolejnych wygranych w zawodowych Mieszanych Sztukach Walki i na tym nie poprzestanę.

„Dzik” Dziczek, który od kilku lat mieszka i trenuje w Olsztynie, docenia klasę Filipa Stawowego, ale nie ma wątpliwości, kto zwycięży w Łomży.

Filip jest mocnym zawodnikiem i ma twardą głowę, lecz nie na tyle, aby wytrzymać moje uderzenia. Stylowo jesteśmy podobnymi zawodnikami, jednak to ja będę miał więcej atutów w klatce 7 lutego. Dopadnę Stawowego i szybko się z nim rozprawię. Będzie leżał, będzie bity i będzie płakać. Ostatnio wygrałem przez nokaut w 1. rundzie i chciałbym cały czas zwyciężać tylko przed czasem

– przyznał Konrad Dziczek.

Filip Stawowy jedyną porażkę poniósł z Filipem Toe, a właśnie z tym zawodnikiem wygrał w 1. rundzie Konrad Dziczek. – Walka jest walce nierówna, ale mam przewagę psychologiczną nad Stawowym. W korespondencyjnym pojedynku zdecydowanie zwyciężyłem, a będę górą także w realnej walce. Filip ma doświadczenie na dystansie 3 rund i to jego jedyna przewaga, wszystko pozostałe działa na moją korzyść.

Przeczytaj także: Norman Parke zdradza datę obrony pasa


Data publikacji: 9 stycznia 2020, 10:26
Zobacz również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *