Daniel Cormier UFC
fot. BJPenn.com
Udostępnij:

„Nie chcę obrażać Jana, ale…” – prztyczek Daniela Cormiera w stronę Błachowicza

„Cieszyński Książę” w lutym wyrósł na jednego z głównych kandydatów na miano kolejnego pretendenta do mistrzostwa wagi półciężkiej. Odniósł kolejne efektowne zwycięstwo, tym razem z Corey Andersonem i to na oczach „Bonesa.” W międzyczasie jednak w mediach społecznościowych iskrzyło też na linii Jones – Francis Ngannou. Samo UFC nie jest skłonne, by doprowadzić do pojedynku tych zawodników, co wyraźnie rozczarowało Cormiera.

Czy to nie pociąga do jakiejś odpowiedzialności?  Rozpaliliście wszystkich… I nie mówię tylko o UFC. Uważam, że odpowiedzialność spada też na Jona Jonesa i Francisa Ngannou. Rozpaliliście wszystkich tymi wpisami na Twitterze. Musicie więc teraz jakoś to załatwić. Z całym szacunkiem, ale zajęło mi trochę czasu, żeby się przekonać do tego zestawienia. Wcześniej naciskałem na rewanż z Reyesem. A teraz? Jeśli Jones wróci, żeby walczyć z Janem lub Reyesem, to byłoby rozczarowujące  – stwierdził Ariel Helwani w swoim podcaście.

Ekspertowi ESPN wtórował Daniel Cormier.

Szczególnie gdyby zawalczył z Błachowiczem? Nie chcę obrażać Jana, ale… Słuchajcie, gdy mamy w grze Jonesa, rzadko bukmacherzy dają jakieś szansę jego rywalom. Zestawimy go z Janem i różnice w kursach na zwycięstwo będą gigantyczne – mówił „DC”.

Wygląda na to, że Cormiera nie przekonują świetne wyniki Błachowicza z ostatnich walk i wysoka pozycja w rankingu dywizji półciężkiej. Dla przypomnienia Polak ma serię trzech zwycięstw z rzędu, a na ostatnie osiem pojedynków przegrał tylko jeden. Natomiast po ostatniej aktualizacji rankingów jest trzeci w swojej dywizji.

Przeczytaj też: Menadżer Jona Jonesa potwierdza: Jan Błachowicz jest następny


Kamil Gieroba
Data publikacji: 26 maja 2020, 13:11
Zobacz również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *