Daniel Rutkowski
fot. Zdjęcie: KSW
Udostępnij:

Rutkowski przed KSW 73: Zdrowa rywalizacja jest tym, co mnie napędza

Bilety na galę KSW 73 dostępne w sprzedaży na ebilet.pl.

Daniel od dziecka trenował zapasy i zawsze pociągała go rywalizacja, niezależnie od dyscypliny sportu, w której próbował swoich sił. Rywalizacja jest też dla niego jednym z motorów napędowych do sprawdzania się w klatce.

– Taki od małego mam styl bycia, taki już jestem. Od zawsze lubiłem rywalizować z innymi i widać to już było na zapaśniczej macie, gdy byłem jeszcze dzieckiem. Nawet gdy gram z kolegami w kraty lub piłkę nożną, zawsze zakładamy się przy okazji chociażby o pięć złotych. Wtedy dochodzi dodatkowy smaczek do rywalizacji. Nie lubię przegrywać, a zdrowa rywalizacja jest tym, co mnie napędza.

Czy jednak same sporty walki są dla Daniela pracą, a może pasją i stylem życia?

– Styl życia, praca, wszystko. Tego się ze mnie i tak nie wypleni. Oczywiście gdybym nie zarabiał na walczeniu, nie męczyłbym się w ten sposób. Na pewno bym trenował, bo to będę to robił całe życie, ale to już by było przychodzenie na salę pewnie raz dziennie, na jakiś lżejszy trening. Teraz obciążenia są duże.

Sport zawodowy i sporty walki niosą z sobą ryzyko kontuzji. Daniel akceptuje jednak taką możliwość, która jest wpisana w jego zawód.

– Trzeba to zaakceptować, oswoić się z tym. Od dziecka, od zapasów zostało mi wpojone, że na każdym treningu może się coś stać. Dużo kontuzji widziałem i do tego się trzeba przyzwyczaić, bo jeśli przychodziłbym ze strachem, to nie dawałbym z siebie 100 procent, zawsze bym się ograniczał, zawsze byłoby coś z tyłu głowy. Staram się, żeby nic się nie stało i bardzo się cieszę każdego dnia, jak jestem zdrowy, bo często dopiero jak przydarzy się kontuzja, coś boli, docenia się to, że jest się zdrowym.

W ostatnim boju Daniel musiała uznać wyższość Salahdine’a Parnasse’a i przerwał tym samym pasmo czternastu walk bez żadnej porażki.

– Zawsze powtarzam, że porażka i zwycięstwo jest wpisane w nasze życie, w nasz sport. Jeżeli jakaś porażka miałaby mnie złamać, to byłby problem na dalsze działania. Mnie ta przegrana nie dotknęła, bo wiedziałem, że pierwszy raz w życiu nie zrobiłem wszystkiego, co miałem do wykonania. Pojawiły się perypetie w przygotowaniach do walki. Pierwszy raz w życiu nie zrobiłem wszystkiego, co było w mojej mocy. Czego się mogłem więc spodziewać? Nie zasłużyłem na wygraną. Nie załamuję się. Zawsze walczę na najwyższym poziomie. Mam ciężkich rywali i tak ma być. Tylko jeden może wyjść zwycięsko, więc nie ma się co przejmować. Tak to już jest.

Teraz Daniel zmierzy się z Lom Alim-Eskievem, który jest na fali czterech wygranych z rzędu i w KSW ma na koncie same wygrane.

– Jestem numerem jeden, więc muszę walczyć z najtrudniejszymi rywalami. Lom Ali to bardzo dobry zapaśnik, chociaż w KSW pokazał mało tej płaszczyzny, więcej stójki. Uważam go za takiego samego zawodnika jak ja. Obaj jesteśmy mocnymi zapaśnikami potrafiącymi walczyć też w stójce, więc naprawdę mogą być szachy w tej walce. Chciałbym, żeby to było fajne, widowiskowe starcie, a samo zwycięstwo było wisienką na torcie. Wyjdę i dam z siebie wszystko.

Do walki Daniela Rutkowskiego z Lom Alim-Eskievem dojdzie już 20 sierpnia podczas gali KSW 73, która odbędzie się na COS Torwar w Warszawie.

Przeczytaj też: Damian Janikowski vs. Tom Breese na KSW 74!

Źródło: KSW


Kamil Gieroba
Data publikacji: 5 sierpnia 2022, 20:22
Zobacz również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *