Scott Askham
fot. Zdjęcie: KSW
Udostępnij:

Aktualności

Scott Askham po zwycięskim boju z Michałem Materlą o pas kategorii średniej prosił Mameda o powrót i walkę z nim. Wszystko wskazuje na to, że jego marzenie się może lada moment spełnić. Pytanie tylko czy od razu? Niekoniecznie. Khalidov jest po dwóch porażkach, więc możliwa jest walka na zrzucenie rdzy, by potem zbudować atmosferę przed ich ewentualnym pojedynkiem na stadionie Narodowym w następnym roku.

Brytyjczyk za pośrednictwem swoich mediów napisał, że chętnie przywita Mameda w klatce KSW.

https://www.facebook.com/sc02ask/photos/a.955396371142871/2872841272731695/?type=3&theater

To będzie przyjemność powitać go po jego powrocie do klatki.! Zobaczymy czy do tego dojdzie!

 

Z pewnością dla fanów takie zestawienie to najbardziej interesująca walkę na chwilę obecną w polskiej organizacji.

Przeczytaj także: Mamed Khalidov wraca do klatki!


Data publikacji: 8 lipca 2019, 12:36
Zobacz również
Michał Bobrowski
fot. źródło: sport.pl
Udostępnij:

Aktualności

Michał Bobrowski, 24 letni zawodnik, niegdyś Szkoły Walki Drwala a ostatnio m.in WCA, najprawdopodobniej zawiesił rękawice na kołku. O niespodziewanej decyzji poinformował fanów na swoich mediach społecznościowych.

https://www.facebook.com/709843105798342/photos/a.712174158898570/2377294702386499/?type=3&theater

Było fanie jak w kombajnie .
Jednak pora wycofać się z rywalizacji na poziomie zawodowym.
Zamierzam skupić się na prowadzeniu zawodników z mojego klubu oraz organizowanie eventow sportowych dla młodzieży.
Dzięki i polecam taką przygodę każdemu.
Info odnośnie treningów już wkrótce…

-napisał.

Oczywiście sprawa nie mogła obejść się bez komentarza managera zawodnika, Artura Ostaszewskiego z Shocker MMA.

O zakończeniu kariery zawodniczej Michała Bobrowskiego, dowiedziałem się z Jego facebooka. Ta decyzja nie została przekazana osobiście, czy telefonicznie – ani mnie, ani Trenerom, czy komukolwiek z otoczenia sportowego zawodnika. Nikt z nas nie ma z nim kontaktu na ten moment, a sytuacja jest bardzo dziwna i niejasna. Próbujemy dowiedzieć się co się stało, lecz na ten moment nic nie wiemy. Życzę Michałowi jak najlepiej, zarówno sportowo, jak i prywatnie. Mam nadzieję, że wszystko u niego w porządku.

– skometował sprawę (via InTheCage.pl).

Michał Bobrowski swoją karierę rozpoczął w 2014 roku, kiedy to pokonał Sebastiana Chmielarczyka. Ta wygrana i 6 kolejnych doprowadziły go do starcia z Szymonem Kołeckim na Babilon MMA 5, które zwyciężył na kartach sędziowskim. Była to zarazem jego ostatnia walka. Zawodnik zakończył (?) karierę z wynikiem 8-0.

Zobacz także:Mamed Khalidov wraca do klatki!


Data publikacji: 8 lipca 2019, 12:35
Zobacz również
Amanda Nunes wypada z UFC
fot. Zdjęcie: ESPN
Udostępnij:

Aktualności

Po brutalnym znokautowaniu Holly Holm na UFC 239, mistrzyni kobiet kategorii koguciej i piórkowej UFC, Amanda Nunes, powiększyła swoją zwycięską passę do dziewięciu wygranych pojedynków. Jej passa (poza ostatnim skalpem) obejmuje zwycięstwa m.in. nad Cris Cyborg, Rondą Rousey, Miesha Tate i Valentiną Shevchenko.

Według  Dany White’a, jasne jest, że Nunes jest najlepszą zawodniczką MMA wszechczasów.

Amanda wygląda niesamowicie. Kiedy mówię o tym, że jest najlepsza w historii, chodzi nie tylko o to, z kim walczyła i kogo pokonała, ale o to, jak ich pokonała. Ona walczyła ze wszystkimi wspaniałymi. Holly była ostatnia. Jeśli spojrzysz na to, jak walczyła przeciwko Holly, nie możesz temu zaprzeczyć. Jeśli kiedykolwiek myślałeś, że nie jest najlepsza, teraz zmień zdanie.

-powiedział Brettowi Okamoto z ESPN.

To najlepsza zawodniczka w historii MMA.

Teraz pytanie, co dalej. Gdyby zależało to tylko od White’a, jest to rewanż z Cris Cyborg, którą Nunes bardzo szybko znokautowała na UFC 232 w grudniu 2018 roku. Jednak żeby do rewanżu doszło, najpierw Cyborg musi pokonać Felicię Spencer na UFC 240. Jeśli ten warunek zostanie spełniony, Dana nie widzi przeszkód żeby zestawić Amandę i Cris raz jeszcze.

Nunes chce rewanżu z Cybor. Zobaczymy, czy Cyborg to zrobi (wygra kolejną walkę) i czy będzie chciała zawalczyć z Nunes ponownie. Jeśli nie, będzie ktoś inny, zawsze jest ktoś inny.

– zakończył White.

Czy chcielibyście zobaczyć ponowny pojedynek Nunes z Cyborg, czy jednak wolelibyście inną rywalkę dla Brazylijki?

 

Zobacz także: Claudia Gadelha chce trylogii z Joanną Jędrzejczyk!

 


Data publikacji: 8 lipca 2019, 12:24
Zobacz również
Claudia Gadelha
fot. Zdjęcie: mmamania.com
Udostępnij:

Aktualności

Claudia Gadelha chce kolejnej walki z Joanną Jedrzejczyk. Brazylijka nie zachwyciła w walce z Randą Markos na UFC 239, natomiast wygrała ten pojedynek do jednej bramki. Jej rywalka zbytnio nie okazywała chęci do walki, i po nudnym boju Claudia wróciła na ścieżkę zwycięstw. O tym, że Joanna Jędrzejczyk nie pała sympatia do Claudii Gadelhi i odwrotnie każdy wie. Dziewczyny mierzyły się ze sobą dwukrotnie. W pierwszej walce przez niejednogłośną decyzję wygrała Asia, chociaż wielu ekspertów uważało, że to Brazylijka powinna wygrać. Zawodniczki trafiły na siebie jako trenerki w Ulimate Fighter. W finale sezonu zmierzyły się ze sobą po raz kolejny, tym razem stawką był pas, kategorii słomkowej, który dzierżyła Joanna Jędrzejczyk. I tym razem Polka wyszła zwycięsko z tego pojedynku.

Po walce z Marko, Claudia Gadelha rzuciła wyzwanie Joannie Jędrzejczyk.

Czuję, że potrzebujemy trzeciego pojedynku. Sama mi to powiedziała, wie o tym i ja chcę tej walki. Byłam lekko zaskoczona, kiedy zobaczyłam, że ma się bić z Michelle Waterson. Poczekam na ten pojedynek, bo bardzo chcę się zmierzyć z Joanną. Nienawidzimy się. Szanują ją jako zawodniczkę, ale nie szanuję jej jako osoby. Spędziłam z nią osiem tygodni podczas kręcenia programu The Ultimate Fighter i to był koszmar

– powiedziała Gadelha po zwycięskiej walce na UFC 239 z Randą Markos.

Joanna Jędrzejczyk ma zaplanowany pojedynek z Michelle Waterson, jeśli Polka pokona Amerykankę, to będzie celowała pewnie w walkę o pas, niż trylogię z Claudią.

Przeczytaj także : Świat MMA reaguje na brutalny nokaut Jana Błachowicza!


Data publikacji: 8 lipca 2019, 10:29
Zobacz również
KSW wróci do gry?
fot. ksw
Udostępnij:

Aktualności

Mamed Khalidov wraca! Tak dziś piszą fani w całej Polsce.

Legenda mieszanych sztuk walki za pośrednictwem swoich social mediów ogłosiła powrót do oktagonu.

Kiedy przyjechałem tu pełen wiary i nadziei 15 lat temu obiecano mi jedynie edukacje. Znalazłem nowy dom, rodzinę i fanów, którzy doprowadzili mnie do tego miejsca w sporcie w, którym jestem. Jakiś czas temu próbowano pozbawić mnie dumy i godności, która jest dla mnie tak ważna, opierając argumenty na podstawie pomówień skompromitowanego byłego policjanta i oszusta zaślepionego chęcią zemsty o niejasnych korzeniach, który podstępnie wykorzystał moje zaufanie, a kiedy został podejrzany o liczne przestępstwa postanowił moim kosztem poprawić swoją sytuację. Ktoś niedawno powiedział mi, że Polska to kraj w którym prędzej czy później kopie się pomniki.

Ja jednak nie straciłem ani kropli wiary, ani kawałka nadziei w to miejsce na ziemi, bo nie tworzą go granice ludzkich obyczajów, nie tworzą go też nieliczni krytykanci. To miejsce to wy. To dla was walczyłem przez lata. To dla was zostawiałem każdego dnia na sali wszystko co miałem – całego siebie. To dla was dziś postanawiam wrócić! Ci którzy chcieli zamknąć Khalidowa mogą już odpocząć. Sam wejdę do klatki …. i mogę wam obiecać jedno: mocniejszy niż kiedykolwiek, wybudzony przez odgłosy broni we własnym domu, groźniejszy niż kiedykolwiek. Oczerniony i osądzony wrócę pewniejszy niż kiedykolwiek. Bo właśnie ta sytuacja pokazała mi ostatecznie, że niechętne jednostki zalewa fala lojalnych fanów wpierających mnie przez lata a za kilkoma pojedynczymi gwizdami stoją setki tysięcy tych, którzy wołali i wołają na trybunach moje imię. To wasze głosy niosły mnie ostatnie 15 lat. To dla was powrócę tam gdzie moje miejsce – do klatki … klatki MMA

– napisał na swoim facebooku Khalidov.

Mamed Khalidov wraca do klatki MMA, ale nie wiemy jeszcze kiedy i z kim będziemy mogli go zobaczyć.

Zawodnik z Olsztyna zakończył karierę po walce z Tomaszem Narkunem na KSW 46. Dwa razy mierzył się z Berserkerem i dwa razy przegrywał. Potencjalnym kandydatem do walki z reprezentantem Arrachionu Olsztyn jest Brytyjczyk Scott Askham. Anglik dzierży pas mistrza kategorii średniej KSW i kilkakrotnie zapraszał Mameda do walki.

Przeczytaj także: Jan Błachowicz zabiera głos po spektakularnym nokaucie na UFC 239!


Data publikacji: 8 lipca 2019, 9:36
Zobacz również
MMA brutalny nokaut
fot. zdjęcie: Bloody Elbow
Udostępnij:

Aktualności

Zawodnicy ze świata MMA rozpisywali się na Twitterze na temat kapitalnego zakończenia walki przez polskiego zawodnika na UFC 239. Głos zabrał także potencjalny rywal Janka, Anthony Smith. Amerykanin szyderczo komentował porażkę Rockholda, wskazując na to, że swoim śmieciowym gadaniem i brakiem szacunku na to zasłużył.

https://twitter.com/lionheartasmith/status/1147746088129949701

https://twitter.com/lionheartasmith/status/1147702187524579329

Zwycięstwo Jana komentowali także inni zawodnicy za pośrednictwem Twittera. Sam Daniel Cormier nie był zadowolony w jaki sposób przegrał jego były klubowy kolega.

Przeczytaj także: Dana White: Błachowicz połamał Rockholdowi szczękę!


Data publikacji: 7 lipca 2019, 14:16
Zobacz również
Nokaut roku Jan Błachowicz
fot. Zdjęcie: MMA Junkie
Udostępnij:

Aktualności

Jan Błachowicz nie krył radości po zwycięstwie nad Lukiem Rockholdem na UFC 239. Polak skomentował przebieg pojedynku oraz z kim chciałby zmierzyć się w kolejnej walce.

Jestem szczęśliwy, czuję się fantastycznie. Ciągle nie mogę uwierzyć w to co się wydarzyło. Natomiast myślę, że jeszcze większe zwycięstwa czekają na mnie w przyszłości.

– powiedział Jan Błachowicz po UFC 239.

Zapytany o to czy w jakikolwiek sposób czuł zagrożenie ze strony Rockholda i czy był jakieś chwilę w których Błachowicz czuł zagrożenie, odpowiedział stanowczo: nie.

Spodziewałem się, że będzie więcej kopał. Tak jak zapowiadałem, że będzie próbował mnie obalać, tak też zrobił. Wszystko widziałem w głowię, każdy jego ruch przed walką. Cieszę się, że mogłem pokazać wszystkim polską legendarną siłę.

– wyznał Błachowicz.

Jan wyprowadził potężne kopnięcie na głowę równo z gongiem kończącym pierwszą rundę. To strasznie wpłynęło na Amerykanina, który był wyraźnie zamroczony.

Widziałem, że jest oszołomiony. Mój trener powiedział do mnie, żebym cły czas był skoncentrowany, wiedzieliśmy też, że jest zraniony ale nie można było się podpalać. Podczas przygotowań widziałem to jak we śnie, widziałem to i upadającego Rockholda. Widziałem jak Bisping go znokautował, więc czekałem aż nadejdzie mój moment.

– powiedział zawodnik Berkut WCA Warszawa.

Polak zapytany jakiej rady by udzielił Rockholdowi, odpowiedział szczerze i do bólu.

Nie okazuje zawodnikom szacunku. Nie wiem jak to powiedzieć po angielsku, ale zawsze trzyma ręce nisko, lekceważy innych, tak jakby był najlepszy na świecie. Niestety ale najlepszy nie jest. Myślę, że zasłużyłem na walkę o pas. Nie wiem z kim się zmierzę, może to być mistrz może to być Anthony Smith.

– powiedział „Cieszyński książę”.

Przeczytaj także: UFC 239: Niespodzianki nie było. Jones nadal mistrzem!


Data publikacji: 7 lipca 2019, 13:20
Zobacz również
Dana White
fot.
Udostępnij:

Aktualności

Dana White na konferencji prasowej po UFC 239 oznajmił, że Jan Błachowicz połamał szczękę Lukowi Rockholdowi i zastanawia się, czy ten zawodnik nie powinien zakończyć kariery.

Luke Rockhold powinien zastanowić się na zakończeniem kariery. Jego szczęka została dzisiaj połamana przez Błachowicza. To już druga taka sytuacja, kiedy ktoś łamie mu szczękę. Kilka razy był już nokautowany w swojej karierze, miał ostatnio kontuzjowaną nogę. To bardzo odbiło się na nim. Był bardzo dobry zawodnikiem, ale to chyba czas, żeby zakończyć karierę. Teraz wielu chce być modelami- jestem modelem, jestem modelem- mówią. Teraz wszyscy chcą być pierdolonymi modelami. On jednak jest modelem bo pracuje w agencji u Ralpha Laurena.

– powiedział Dana White na konferencji po UFC 239.

Jan Błachowicz znokautował Luke’a Rockholda brutalnie w drugiej rundzie. Polak już w końcówce pierwszej mocno naruszył Amerykanina wysokim kopnięciem na głowę. Rockhold ledwo stał na nogach, ale z pomocą arbitra zszedł zamroczony do narożnika.

Sprawdź także: UFC 239: Błachowicz brutalnie nokautuje Rockholda!


Data publikacji: 7 lipca 2019, 12:51
Zobacz również
Jones chce walki z Błachowiczem
fot. zdjęcie: Sporting News
Udostępnij:

Aktualności

Jon Jones obronił mistrzostwo wagi półciężkiej w konfrontacji z Thiaso Santosem w walce wieczoru gali UFC 239, przez niejednogłośną decyzję sędziów. Santos oprócz problemów z rywalem, musiał także zmagać się z kłopotami zdrowotnymi. Uszkodził bowiem obydwie nogi.

W pierwszych sekundach walki obydwaj zawodnicy skupili się na kopnięciach. Jones przy jednym z low kicków rywala lekko poślizgnął się. Santos jednak nie ruszył agresywniej, wręcz przeciwnie – trzymał spokojnie dystans. Jones zablokował jedno z kolejnych kopnięć i próbował w ripoście wyprowadzić obrotowy łokieć. Jednakże nie trafił Santosa, tak jak planował. Thiago z kolei próbował skarcić go serią strike’ingową. Jones skutecznie uniknął ciosów, a po chwili nie trafił z obrotowym kopnięciem. Ciężko powiedzieć, by któryś z nich miał znaczną przewagę w pierwszej rundzie. Te pięć minut posłużyły im bardziej jako wzajemne zapoznanie się.

Na początku drugiej rundy coś się wydarzyło z nogą Santosa. Wyraźnie ucierpiało jego kolano, po jednym z nietrafionych kopnięć. Brazylijczyk jednak nie poddawał się i próbował dorzucić szybką kombinacją. Santos musiał jednak ograniczyć wyraźnie kopnięcia, przy każdej kolejnej próbie widać było problemy zdrowotne. W połowie rundy Jones trafił jeszcze  rywala kopnięciem w brzuch. Z czasem „Bones” zyskiwał coraz większą kontrolę nad starciem. A dla problemem dla Santosa stawała się także różnica w zasięgu i utrzymywanie dystansu.

Mimo problemów zdrowotnych Brazylijczyk nie rezygnował z ofensywy.

Na początku trzeciej rundy próbował zaskoczyć Jonesa Punchami. Ten uniknął ataków i odepchnął oponenta do siatki. Przy niej… w dość efektowny sposób Jones przeskoczył nad rywalem i prawdopodobnie szukał drogi do zapięcia dźwigni. Santos jednak uciekł w odpowiednim momencie. Chciał wyprowadzić High Kick w głowę, ale poślizgnął się, więc szybko wycofał się z kontynuacji ataku. Jones wyraźnie czekał na błędy przeciwnika i spokojnie prowadził ten pojedynek, wyprowadzając kolejne cenne ciosy i unikając uderzeń rywala.

Mistrz wiedział, że spokojnie realizuje swój plan taktyczny i zyskiwał na pewności siebie. Wybronił się spod szybkiej kombinacji Punchów rywala. Minuty upływały, a żaden z nich nie kwapił się do ostrzejszej ofensywy. Fakt, że Santos miał problemy, gdy Jones przyśpieszał. Ale ten mocno uważał, by nie popełnić błędów. Ten stan rzeczy utrzymywał się także w czwartej rundzie. Santos w pewnych momentach miał nawet problemy z utrzymaniem równowagi w stójce. Szukał jeszcze agresywnych ciosów strike’ingowych. Nie poddawał się, ale mógł liczyć już tylko na cud, by pokonać Jonesa. Niespodzianki nie było. Jones wygrywa na punkty podczas UFC 239.

Przeczytaj także: Kolejna ofiara na liście Nunes!


Data publikacji: 7 lipca 2019, 6:44
Zobacz również
Na tej stronie są wykorzystywane pliki cookies. Stosujemy je w celach zapewnienia maksymalnej wygody przy korzystaniu z naszych serwisów. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki oraz akceptujesz naszą politykę prywatności.

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.