fot. Zdjęcie: KSW
Udostępnij:

Roman Szymański: Zawsze chciałem iść w stronę MMA

Na matę trafiłem w wieku dwunastu lat i pierwszym treningiem na jaki poszedłem było MMA. Po kilku tygodniach całość została rozbita na grupy specjalizujące się w brazylijskim jiu-jitsu i boksie. Poszedłem więc dwoma drogami i trenowałem zarówno boks jak i BJJ. Sztukami walki interesowałem się zawsze i bardzo chciałem trenować ten sport. Mój ojciec też był fanem. Razem więc oglądaliśmy gale. To on również popchnął mnie nieco w tym kierunku i zawiózł na pierwszy trening.

Wraz z treningami szybko przyszły pierwsze sportowe sukcesy.

Już jako junior, mając jakieś piętnaście lat, odnosiłem swoje pierwsze sukcesy w BJJ. Z czasem zacząłem wygrywać również w boksie. Zostałem dostrzeżony i trafiłem najpierw do kadry Wielkopolski, a następnie do kadry Polski. Skupiłem się więc mocno na boksie. Jeździłem na wszystkie zgrupowania i chcąc nie chcą musiałem sobie odpuścić grappling. W kadrze Polski walczyłem jako kadet, junior i młodzieżowiec. Jeździłem na zawody i zdobywałem medale. Po tym jednak jak wziąłem udział, już jako młodzieżowiec, w mistrzostwach Polski, definitywnie skończyłem z boksem. Miałem wówczas osiemnaście lat i  ciągnęło mnie do grapplingu. Zawsze też chciałem iść w stronę MMA i pojawiła się właśnie taka okazja. Boks natomiast mnie do siebie zniechęcił z powodu sposobu sędziowania walk.

1

Początek drogi Romana w zawodowym MMA nie należał jednak do udanych. Dwie pierwsze walki zakończyły się jego przegranymi.

Wtedy miałem niespełna dziewiętnaście lat. To był początek mojej drogi w tym sporcie, więc nie podcięło mi to skrzydeł. Wtedy też się nie kalkulowało. Ja chciałem po prostu walczyć, a te porażki wręcz zmotywowały mnie do działania.

Efekty takiego podejścia przyszły bardzo szybko, a wraz z wygranymi pojawiła się najważniejsza branżowa nagroda w Polsce, czyli Herakles w kategorii Odkrycie Roku i Walka Roku.

To był chyba najbardziej rozwojowy etap w mojej karierze. Przyszła pierwsza duża wygrana w starciu z Pawłem Kiełkiem i nagrody od kapituły Heraklesów. Wówczas moja kariera nabrała rozpędu, a ja poczułem, że to jest mój czas.

Roman nie tylko jednak wygrywał, ale zawsze dawał bardzo efektowne i emocjonujące walki. W organizacji KSW zdobył już trzy bonusy za walki wieczoru.

To wychodzi zupełnie naturalnie. Nie skupiam się na tym, żeby dać piękną walkę. Skupiam się na tym, żeby wygrać, żeby dobrze wszystko ustawić taktycznie. Efekty w klatce wychodzą same z siebie.

1

Teraz natomiast, po trzech wygranych w KSW, Roman Szymański zmierzy się z niepokonanym Salahdinem Parnasse, ale nie skupia się na tym, że jego rywal jeszcze nigdy nie doznał porażki.

Może gdzieś z tyłu głowy jest to, że on nigdy nie został pokonany. Do każdego jednak rywala podchodzę w taki sam sposób, bo z każdym można wygrać i z każdym można przegrać. W MMA tak wiele aspektów musi poskładać się na to, żeby wygrać walkę, że ostateczny efekt bardzo trudno przewidzieć. Możesz być świetnie przygotowany, a pojawi się jakieś potknięcie i przegrasz. Możesz mieć też gorsze przygotowania, a walka ułoży się dobrze dla ciebie i wygrasz. Na MMA nie można patrzeć przez pryzmat rekordów i tego, kto z kim wygrał. Patrzę więc na rywala indywidualnie i przygotowuję się w taki sposób, żeby jak najlepiej być na niego gotowym.

Szymański jest młodym zawodnikiem. W tym roku skończy dopiero dwadzieścia sześć lat. Nie stara się jednak wybiegać myślami w przyszłość. Skupia się na tym, co tu i teraz.

Nie myślę o przyszłości. Nawet jakbym chciał się na tym skupić, to nie mogę, bo nie wszystko jest w moich rękach. Jest tak wiele zmiennych, które mogą wpłynąć na przyszłość, że lepiej nie skupiać się na niej. MMA nie jest standardową pracą, w której można w jakiś sposób zaplanować ścieżkę kariery. Nie wyobrażam sobie więc co będzie za rok lub dwa lata.

Do walki Romana Szymańskiego z Salahdinem Parnasse dojdzie już 27 kwietnia, podczas gali KSW 48, która odbędzie się w Lublinie.

Informacja prasowa KSW


Data publikacji: 24 kwietnia 2019, 10:39
Zobacz również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *