Piotrus Strus ACA
fot. facebook.com/acamma1/

Piotr Strus: Savov jak najbardziej jest w moim zasięgu

Oglądałem kilka razy pojedynek z Chuzhigaevem. Mam nadzieję, że naprawię błąd z tej walki i nie przysnę w pierwszej rundzie. - mówi Piotr Strus w wywiadzie dla naszemma.pl, na nieco ponad trzy tygodnie przed galą ACA 96.

ACA powraca do Polski. Tym razem po raz pierwszy zorganizuje galę w Łodzi. Wśród zawodników, którzy wystąpią 8 czerwca jest Piotr Strus. Jego rywalem będzie Bułgar – Svetlozar Savov. Poprzednio Strus przegrał z Ibragimem Chuzhigaevem, jednogłośną decyzją sędziów na ACA 92 w Warszawie.

Minęło trochę czasu od Twojej walki z Chuzhigaevem. Jakie wyciągnąłeś wnioski po ochłonięciu?

Ciężko mi było wejść w odpowiedni rytm z tym rywalem. Ale udowodniłem, że gdy się budzę, to pokazuję na co mnie tak naprawdę stać. Tym razem z Svetlozarem Savovem chcę robić swoje od samego początku, a nie od drugiej rundy. Oczywiście zawsze jest parcie, by kończyć walki przed czasem. Po pierwsze wtedy same pojedynki stają się bardziej efektowne, a po drugie mamy za to dodatkowe pieniądze. A wiadomo, że MMA uprawiamy nie tylko dla przyjemności, ale także dla pieniędzy.

Jesteś po dwóch porażkach, czy to wywołuje u Ciebie jakąś dodatkową presję?

Nie, to takie sztuczne nakręcanie się. Wiadomo, ze każdemu zależy na zwycięstwach. Czasami się uda, a czasami wychodzą takie sytuacje jak na Torwarze, że moja ręka nie wędruje do góry, pomimo wielu głosów o niesłusznym werdykcie. Ale teraz skupiamy się na 8 czerwca. Ostatnie dwa pojedynki nie mają znaczenia, bo jeżeli wygram w Łodzi, to znowu wracam do rywalizacji z czołowymi nazwiskami.

Czy przeprowadziliście już analizę Twojego następnego rywala – Svetlozara Savova?

Oczywiście, że tak. Prześledziliśmy z zespołem całą jego karierę, a szczególnie jego ostatnie walki. Mamy ułożony odpowiedni gameplan, tak by zaskoczyć go i unieruchomić jego mocne strony. Ale nie ma jakiegoś wielkiego ciśnienia. Fakt że często mam pojedynki w ostatnich miesiącach to zmieniło moje nastawienie do MMA. Nie jest tak, że przychodzi odpowiedni czas i myślę „o Jezu, zaraz walka”. Traktuję to jak każdą inną pracę. Gdy nadejdzie dzień pojedynku muszę się skupić, być w stu procentach skoncentrowany na wykonaniu swojego celu. Kiedyś rzeczywiście inaczej do tego podchodziłem, ale teraz wiem, że 8 czerwca jest robota do wykonania. Nie wcześniej, nie później.

A jak scharakteryzowałbyś styl Savova?

Uważam, że stylowo Savov będzie mi odpowiadał. Nie „pcha się” do przodu, ale można z nim iść w wymiany ciosów. Nie jest wirtuozem w parterze. To solidny, przekrojowy zawodnik. Jak najbardziej uważam, że jest w moim zasięgu. Jeżeli chodzi o przygotowania, to  jestem na końcowym etapie, teraz to już właściwie sparingi. Transferujemy siłę w szybkość i moc. Można powiedzieć, że to fajny okres, bo same treningi są coraz krótsze, spędzam mniej czasu na sali, ale oczywiście utrzymujemy odpowiednią intensywność.

Wspomniałeś o częstotliwości Twoich walk. Czy zatem po ACA 96 można spodziewać się jakiejś Twojej dłuższej przerwy?

Z tego co wiem, to w tym roku ma być jeszcze jedna gala ACA w Polsce, ale to nie jest jeszcze potwierdzone. Ja natomiast w drugiej połowie roku będę miał ślub. To duże wydarzenie w życiu każdego człowieka, trzeba przygotować się, co wiąże się z dużą ilością spraw na głowie. Nie wiem jak to wszystko pogodzę, ale istnieje możliwość, że będzie mi to kolidowało z terminem gali ACA. Na dzisiaj jeszcze nic nie wiem, ale będę się starał dla moich fanów, by w tym roku po raz trzeci wejść do klatki.

Rozmawiał Kamil Gieroba

 

Kategorie
ACA

Leave a Reply



Powiązane

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.