Johnny Walker
fot. Zdjęcie: bloodyelbow.com
Udostępnij:

Johnny Walker otwarty na walkę z Francisem Ngannou

Johnny Walker wdarł się przebojem do organizacji UFC. Brazylijczyk w trzech swoich walkach szybko ubił rywali. Ostatnio pauzował z powodu kontuzji, jego powrót przymierzany jest na październik tego roku. Jak sam przyznaje, chciałby jak najszybciej „skopać komuś tyłek”.

Mój cel to mistrzostwo, także zawalczę z każdym kogo mi postawią. Nie ma to dla mnie znaczenia. Nie mam żadnych preferencji. Muszę zwyciężać, żeby w końcu dostać się do pasa. Kogo mi dacie, będzie w porządku.

Nie chcę zabrzmieć jak zarozumiały gość, ale moim celem jest bycie dużo lepszym niż tylko mistrzem. Dlatego chcę skopać każdego. Na początek moim celem jest zostać mistrzem, więc muszę się rozprawić najpierw z tymi gośćmi

– powiedział Walker w wywiadzie dla portalu MMA Fighting.

26-latek z Brazylii nie ukrywa, że na jego celowniku znajduje się obecny mistrz Jon Jones. Amerykanin w ostatnim swoim starciu pokonał po niejednogłośnej decyzji Thiago Santosa i obronił tytuł.

Myślę, że Jones mógł zaprezentować się dużo lepiej. Zdecydowanie będzie musiał pokazać znacznie więcej w walce ze mną, inaczej zostanie znokautowany w pierwszej rundzie.

Maretta był świetnym przeciwnikiem dla niego. Niestety nabawił się kontuzji w pierwszej rundzie i walka potoczyła się nie po jego myśli. Jones wiedział o tym, dlatego walka wyglądała jak wyglądała. Wygrywał na kartach punktowych, dlatego ściągnął nogę z gazu. Chciałem wskoczyć do octagonu i pokazać mu co potrafię. Niestety było za dużo policji w okół klatki (śmiech).

Ja jestem gotowy walczyć z nim już teraz. Wszystko zależy od niego. UFC chciało żebym walczył z jakimiś zapaśnikiem, ale po co mi to, skoro ostatniego zapaśnika skończyłem bardzo szybko. Wydaje mi się, że Jon Jones obawia się porażki z jakimś nieznanym gościem i nie weźmie teraz walki ze mną

– mówi Johnny Walker.

Brazylijczyk z Rio De Janeiro snuje także plany o zwojowaniu kategorii ciężkiej. Na celownik obrał także króla nokautów tej dywizji Francisa Ngannou.

Myślę, że zaimponował bym fanom gdybym pokonał Francisa Ngannou. On jest maszyną. Zdobył szacunek wielu kibiców na świecie, po tym jak kończy swoje pojedynki. Zawodnicy boją się z nim walczyć, ja takiego problemu nie mam, chętnie się z nim zmierzę. Mamy taką samą nokautującą siłę. Zrobiłem taki sam wynik jak on w Instytucie UFC. Zdecydowanie mogę go pokonać

– przekonuje Brazylijczyk.

Przeczytaj także: Khabib Nurmagomedov: Dustin nie jest na moim poziomie

 


Data publikacji: 16 lipca 2019, 12:10
Zobacz również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *