Jeremy Stephens UFC 248
fot. Josh Hedges
Udostępnij:

Jeremy Stephens: Jeśli on nie umrze, walka się nie liczy

Jeremy Stephens i Yair Rodriguez swój pierwszy bój stoczyli na gali UFC w Meksyku, 21 września. Wtedy to walka trwała zaledwie 15 sekund, gdyż przerwano ją z uwagi na wsadzenie palca do oka Stephensa. Z uwagi na niezwykle niezadowalające rozstrzygnięcie obaj zawodnicy zgodzili się walczyć ponownie już w najbliższy weekend.

Obaj Panowie byli na siebie wściekli po walce, co pokazali sobie później w hotelu. Odtąd narodziła się w nich zła krew, co więcej Stephens uważa, że teraz sprawa jest osobista.

Czuję się świetnie, spokojny jak bomba. Gotowy by wyjść i zrobić co swoje. Zabiję tego dzieciaka. Jeśli on nie umrze, walka się nie liczy. Takie właśnie mam podejście, to zawsze sprawa osobista. To zawsze osobiste kiedy walczysz, a on stara się zabrać kasę z twojego stołu. Co, jeśli przyszedłbym do twojego domu, wziął jedzenie ze stołu i zlał twojego dzieciaka? To tak wygląda. Jakbyś się czuł gdybym tak zrobił? Sprawa osobista? Ku*wa tak, to osobiste!

–powiedział podczas media treningu.

To walka. Dostajesz tylko jeden czek kiedy przegrywasz, więc myślisz, że to gra? Myślisz, że to sport? To nie sport, to walka na pięści. Walkę dla mojej krwi, dla rodziny za każdym razem, kiedy wchodzę do Octagonu.

Nic dziwnego, że Jeremy Stephens czuje się zmotywowany jak nigdy. Jego ostatnie zanotowane zwycięstwo miało miejsce w lutym 2018 roku w walce z Joshem Emmettem. Potem Jeremy przegrywał kolejno z Jose Aldo i Zabitem Magomedsharipovem, a ostatnio jego wspomniana już walka z Yairem zakończyła się bez rozstrzygnięcia.

Stephens i Rodriguez wystąpią w co-main evencie gali UFC w Bostonie. Walką wieczoru jest starcie Chrisa Weidmana, który debiutuje w wadze półciężkiej z Dominickiem Reyesem.

Zobacz także: Marcin Held wystąpi na gali Polaris 12!


Data publikacji: 16 października 2019, 10:06
Zobacz również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *