Khabib
źródło: thenational.ae

Rozkminy przy kuflu: Mistrz czy miszcz?

Khabib Nurmagomedov u jednych wzbudza bardzo pozytywne reakcje, u innych wręcz przeciwnie. Ja należę do pierwszego grona więc postaram się przybliżyć mój punkt widzenia odnośnie najlepszego zawodnika UFC w wadze lekkiej.
Szacunek (prawie) zawsze i wszędzie

Khabib z całą pewnością potrafi okazać respekt rywalowi po walce. W zasadzie jedynym przypadkiem gdy „Orzeł” tego szacunku nie okazał, było starcie z Conorem McGregorem. Ciężko się jednak dziwić, McGregor po swojemu próbował „wejść do głowy” swojego rywala i skruszyć go psychicznie. Jak się później okazało, całkowicie bezskutecznie. Nurmagomedov pokazał miejsce w szeregu samozwańczemu królowi.  Tymczasem w większości przypadków zachowanie Khabiba po walce wyglądało mniej więcej tak:

Można zatem wysnuć prosty wniosek: jeśli ktoś nie prowokował Khabiba, nie obrażał jego religii, rodaków, kultury to okazywał bezwzględny szacunek. Jak przystało na prawdziwego mistrza. Ciężko bowiem wyobrazić sobie sytuację, w której Khabib po całej serii wyjątkowo żałosnych prowokacji McGregora podszedłby do niego z takim samym szacunkiem jak do innych rywali, którzy nie bawili się w trashtalk. Oczywiście znajdą się i tacy, którzy zakrzykną „Mógł być ponad to”. OK. To teraz panowie i panie krytycy, przyznać się. Kto pozostałby obojętny na takie zniewagi, jakich dopuszczał się jego oponent? Po walce nie było lepiej. Nazywanie żony kozą powoduje, że dosłownie marzy mi się rewanż zakończony dokładnie takim samym wynikiem.

Jednak czy w gruncie rzeczy ma to sens?

Niestety, wątpliwe, czy cokolwiek by to zmieniło. Conor ostatnią walkę wygrał kilka lat temu więc musi robić coś by było o nim głośno. A że „ma gadane” to wykorzystuje to bez skrupułów. Od czasu do czasu wywoła inny skandal, jak np. uderzenie kogoś w barze. Bo jak to, nie napić się Proper Twelve?! Ten 3 letni blend jest przecież lepszy od 20 letnich whisky. Conor przyzwyczaił się do życia w luksusie, więc z pewnością zrobi wszystko, by o nim nikt nie zapomniał. To wiąże się z takim zachowaniem, jak przed walką z Khabibem. Oczywiście wyskok Khabiba z klatki po walce z Conorem był godny potępienia i nie powinien mieć miejsca. Krytycy powinni jednak sobie przypomnieć co potrafił odwalić Conor – atak na bus w Nowym Jorku, wtargnięcie do klatki Bellatora…

Nie mam zamiaru bronić swojego ulubieńca w myśl zasady „A bo on odwalił bardziej”. Jednakże jeśli krytykuje się kogoś, powinno się pamiętać co zrobił jego oponent. Tymczasem Conor ma w UFC specjalne względy i każdy kto odwalałby w ten sposób zostałby wykopany z niewyobrażalnym hukiem.

Khabib potrafi okazać rywalowi prawdziwy szacunek. Jakiś przykład? Proszę bardzo. Rozmowa z Dustinem po walce jest najlepszym przykładem.

 

Jak się okazało, Khabib sprzedał koszulkę za 100 tysięcy dolarów i całość przekazał na fundację, którą prowadzi Diamond. „Orzeł” bardzo często spotyka się także z chorymi i ubogimi dziećmi, by spełniać ich marzenia – te mniejsze oraz te większe. OK. A żebrakowi nie chciał dać, kazał robić mu pompki. Co innego dać pieniądze choremu dziecku, które chciałoby na chwilę zapomnieć o problemach a co innego obdarować kloszarda, który może te pieniądze zwyczajnie przepić. Fakt, mógł wyznaczyć mu inne zadanie, np. posprzątanie części ulicy i wtedy dać uczciwie zarobione pieniądze. Ale dalej nie widzę w tym nic zdrożnego. Jeśli chce się dostać pieniądze na używki, trzeba na nie zapracować.

Nuda? Panie, jaka nuda?!

Częstym argumentem jaki przewija się w dyskusjach na temat Khabiba jest jego styl walki. Dużo osób określa go jako nudny i nieciekawy. Sam uwielbiam wojny w stójce, ale to nie jest formuła K1. Walka w parterze jest jednym z elementów MMA i trzeba wziąć to na klatę. „Orzeł” potrafi sprowadzić i stłamsić w parterze absolutnie każdego bez wyjątku. Jego zapasy są na innym, nieosiągalnym dla pozostałych zawodników poziomie.

Dla mnie w takim stylu walki, efektownych rzutach i destrukcji z góry nie ma niczego nudnego. Stójka Khabiba, niegdyś słaba i drewniana, została mocno poprawiona. Jakiś przykład? Usadzenie Conora może być najlepszym dowodem. Conor wg fanów miał pożreć Orła i jego tragiczną stójkę, tymczasem stało się coś niespodziewanego. Conor przysiadł po celnym ciosie ze strony mistrza i przekonał się, że rywala nie powinno się lekceważyć. Z kolei umiejętności grapplerskie wątpliwością nie podlegają. O ile poddanie Conora jakoś szczególnie trudne nie jest – w końcu każdy wie, że to jest jego pięta achillesowa, tak przetrwanie ciasno dopiętej gilotyny i poddanie Dustina mówi samo za siebie. Większość zawodników poddałaby walkę, ale Khabiba do większości zaliczyć nie można.

Khabib niestety zmagał się jakiś czas z syndromem Cruza tudzież Velasqueza. Liczne kontuzje powodowały u fanów MMA protekcjonalne traktowanie mistrza – zwłaszcza, że z jego winy nie odbyły się dwie walki z Tony’m Fergussonem. O ironio, pozostałe dwie walki nie odbyły się z winy „El Cucuya”, ale o tym pewna część osób pamiętać nie chce.

Innymi zarzutami stawianymi przez niechętnych Khabibowi fanów MMA były m.in takie dotyczące jego rywali. Jakby zapomnieli, że  Conor w drodze do pasa nie walczył z takimi rywalami jak Brandao czy Siver. Stłamszenie takich rywali jak McGregor czy Poirier dowodzi jednak, że Khabib potrafi zwyciężać z absolutną czołówką.

Sodówka, palma czy zasłużony zarobek?

Po zdobyciu pasa roszczenia Khabiba odnośnie zarobków wzrosły. Zapragnął także superfightu z GSP. Od razu padły zarzuty, że Orłowi uderzyła do głowy sodówka, odbiła palma i w ogóle stacza się na dno. Cóż, Ci sami fani również zapomnieli o wypadzie do boksu jaki poczynił Conor, jak też umknął im fakt, że nie mając ani jednej walki w dywizji lekkiej zawalczył o pas tej kategorii wagowej. Nie chcę czynić dalszych porównań, ale skoro jeden zawodnik domaga się kasowych walk, drugi także ma do tego pełne prawo. Nie jestem zwolennikiem walk champ vs champ, bo takie blokowanie dywizji nie przynosi zwykle niczego dobrego, z tych samych powodów nie przepadam za tak zwanymi „super fightami”. Skoro organizacja zezwala komuś na takie „ekscesy”, to nic dziwnego, że znajdzie się kilku(nastu) innych chętnych, by dorobić sobie nieco mamony. Khabib jednak poza gadaniem o takich walkach póki co do żadnej nie doprowadził – oczywiście na taki stan rzeczy wpływa też fakt, że GSP raczej do walk już nie wróci.

Khabib od dawna zapowiada, że chce stoczyć jeszcze tylko kilka walk i odejść na emeryturę. W zasadzie, została jeszcze tylko jedna walka, która wręcz musi się odbyć. Mam na myśli rzecz jasna starcie z El Cucuyem. Bez wątpienia będzie to najtrudniejsze starcie w karierze Orła. Tony walczy bardzo agresywnie, jest bardzo nie przewidywalny a jego parter jest wyjątkowo nieszablonowy. Mam wrażenie, że jest to jedyny zawodnik, który może zagrozić Khabibowi, jednakże wątpię, by zdołał go pokonać. Khabib w parterze nie jest gapą i nie da sobie wyrządzić większej krzywdy. Jego kontrola z góry jest na zdecydowanie wyższym poziomie od dotychczasowych rywali El Cucuya.

Po tej walce Khabib będzie mógł odejść jako niepokonany mistrz a jego dotychczasowi rywale znów staną do walki o trofeum, które na chwilę obecną jest dla nich niedostępne.

Światła, kamera, po akcji!

Nie zamierzam nawet ukrywać, że jestem wielkim fanem Orła. Doceniam jego umiejętności, szacunek okazywany rywalom po walce oraz to, że pomimo osiągnięcia niebywałego sukcesu, pozostał człowiekiem wrażliwym na krzywdę innym. Udziela się charytatywnie i pokazuje, że wraz z odmianą losu nie zatracił tego, co zdarzało się utracić innym. Wpadek wizerunkowych oczywiście się nie zdołał się wystrzegać. Zdecydowanie nie pochwalam jego zachowania po walce z Conorem, ale każdy popełnia błędy. Na tle ogromu błędów popełnianych przez ulubieńców UFC – Conora czy Jonesa, Khabib wypada wręcz kryształowo. Niestety, kwestia pochodzenia, religii i stylu walki powodują, że zastosowanie zaczyna mieć stare przysłowie „Co wolno wojewodzie, to nie Tobie smrodzie” i oczywiście nie muszę wyjawiać, kto w tym wszystkim jest uznawany za wojewodę. Hipokryzja i ciche przyzwolenie na wyskoki swoich ulubieńców przy jednoczesnym potępianiu innych za podobne wyskoki są na porządku dziennym i nic z tym fantem począć się nie da. Pozostaje mi mieć tylko nadzieję, że Khabib zostanie doceniony za niewątpliwy talent i dominujący styl w jakim odprawia kolejnych rywali.

Kategorie
FelietonŚwiatUFC

Leave a Reply



Powiązane

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.