Marcin Tybura
fot. Zdjęcie: Bloody Elbow
Udostępnij:

UFC on ESPN+ 27: Tybura pewnie rozpracował rywala

Tybura od razu agresywnie rozpoczął od próby prawego. Następnie wyprowadził dwa szybkie lewe. Zablokował kombinację Spivaka. Ten jednak trafił kolejnym uderzeniem. Polak chce odpowiedzieć Front Kickiem i dokłada prawy w głowę. Pierwsze minuty upływały pod wymianą ciosów w stójce. Zawodnik z Uniejowa skutecznie blokował sporo ciosów. Takedown… z dużym trudem, ale udany. W połowie rundy Polak z góry kontrolował sytuację i mógł wyprowadzać kolejne łokcie. Drobna korekta pozycji i kolejne ciosy przy klatce. Można powiedzieć, że zdecydowana dominacja Polaka na początku walki.

Drugą odsłonę ofensywniej chciał zacząć Spivak. Dość szybko pojedynek przeszedł w klincz pod siatką. Tam Tybura dominował. Upływały kolejne sekundy, a Spivak nie mógł skontrować zwarcia. W końcu sędzia przywrócił walkę na środek octagonu. Ponownie wymiana w stójce. Spivak poszedł do przodu z kombinacją, na co Polak odpowiedział high kickiem. Tybura usiłował przejść w takedown… i trochę przypadkowo, ale udało mu się powalić przeciwnika, który do końca bronił się przed akcją. Polak szuka dźwigni. Ponownie może pracować w dominującej pozycji. Przebieg walki niezbyt podobał się fanom, ale dla Tybury najważniejsza była kontrola sytuacji. Polak spokojnie obijał głowę oponenta do końca rundy.

Zawodnik z Uniejowa spokojnie rozpoczął też trzecią rundę. Czekał na odpowiedni moment i przepchnął rywala do klatki. Spivak po minucie przerwał chwyt i walka wróciła do stójki. Ciężko powiedzieć, by to starcie miało szybkie tempo. Obydwaj fighterzy wyczekiwali na ruchy przeciwnika i próbowali ripostowali to ciosami. Kolejny takedown na dwie minuty przed końcem. Polak spokojnie rozpracowywał oponenta do ostatnich sekund.

Dla Tybury to osiemnaste zwycięstwo w karierze i przerwanie passy dwóch porażek. Z kolei dla Spivaka to pierwszy raz, gdy dotarł do trzeciej rundy i o jego walce decydowała decyzja sędziów.

Przeczytaj też: Joanna Jędrzejczyk jest zainteresowana trylogią z Rose Namajunas!


Kamil Gieroba
Data publikacji: 1 marca 2020, 1:06
Zobacz również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *