Israel Adesanya
fot. Źródło: Chris Unger/Zuffa LLC
Udostępnij:

“To tylko mi pokazało, że nie chciał walczyć” – Israel Adesanya o walce z Yoelem Romero na UFC 248

Walka Izraela Adesanyi i Yoela Romero miała być elektryzującym starciem, wieńczącym galę UFC 248. Okazało się jednak, że walka o pas kategorii średniej nie porwała publiczności i zamiast oklasków została skwitowana buczeniem. Fani byli zmuszeni do oglądnięcia pięciorundowego, nudnego pojedynku. Ostatecznie zwyciężył Izrael Adesanya i to on zatrzymał pas na swoich biodrach.

Mijające dni i tygodnie przyniosły falę krytyki na Nigeryjczyka. Znaleźli się też tacy, którzy wierzą, że to “Soldier of God” wygrał tamtą walkę. Teraz Adesanya oddala krytyczne opinie, zwracając uwagę Romero, że to jego wina, że ​​starcie nie rozegrało się w bardziej ekscytujący sposób.

„Byłem tam, by walczyć. Właśnie tam atakowałem, każdy mój ruch był przemyślany. Jego pierwszą szansą było to, kiedy faktycznie uderzył mnie w gałkę oczną i posłał ją w tył mojej czaszki. To była jego szansa. Każdy mógł zobaczyć: “Jest zagrożony, atakuje, jest zagrożony” ale stał tam jeszcze przez kolejne dwie minuty.” – powiedział Adesanya dla MMA Fighting

“To tylko mi pokazało, że nie chciał walczyć. Miał tylko nadzieje, że popełnię drugi raz ten sam błąd. Nie popełniam dwa razy tego samego błędu. To było tak, jakby spodziewał się, że będę tam stać i obrywać. Bracie, stałeś tam, zmusiłeś moją rękę do ruchu, popełniłem błąd. Mam twarda głowę, nie upadłem. Dostałem prosto w oko. Nie zachwiało mną. Nie przewróciłem się.”

 

Po otrzymaniu najmocniejszego ciosu Adesanya dostosował swój plan. Powiedział, że Romero niestety nie zrobił nic aby zmienić przebieg walki na swoją korzyść.

“Pomyślałem OK – bądź gotowy na kolejne atak. Nie atakuj od razu, wymierz odpowiedni kąt zanim uderzysz, upewnij się, że twoja nogi są dobrze ustawione, tak aby nie spotkać się z jego lewą ręką. Jak można zauważyć przez całą walkę nie potrafił już zrobić tego poprawnie.” – wytłumaczył Adesanya

“Spójrz na Andersona Silvę w drugiej rundzie, kiedy dźgnął mnie w oko, a ja zacząłem widzieć go podwójnie. Zaczął wywierać na mnie presję, robić zwody, wyglądał jakby w rzeczywistości walczył. Ale facet, który na początku pojedynku uderza Cię prosto w oko, przez następne dwie minuty stoi w miejscu. To takie idiotyczne. Przez resztę walki tam stoi i oczekuje, że coś zrobisz. To było głupie z jego strony.”

Chociaż nie była to walka, która porwała publikę, Adesanya zrobił to co potrzeba by wygrać. Może to nie była najbardziej powalający pojedynek w jego życiu, ale plan walki, jaki założył sobie Romero był najgłupszym możliwym pomysłem.

“Gdybym wyszedł do walki z dobrym planem i zrobiłbym to co bym założył, a on pokonałby mnie swoimi umiejętnościami to mógłbym spać spokojnie. Ale gdybym wyszedł raz jeszcze do walki i popełnił ten sam błąd i zrobił coś głupiego co sprawiłoby, że zostałbym znokautowany byłoby bardzo ciężko o spokojny sen” – powiedział Romero.

Adesanya jest spokojny pomimo reakcji fanów tamtej nocy i tego, jak bardzo został zbombardowany krytyką.

“Nie obchodzi mnie to co myślą pijane tłumy. Naprawdę, nie interesuje mnie ich zdanie. Dla mnie liczy się fakt, że to ja nie będę mógł spokojnie spać w nocy po walce”

Przeczytaj także: Tyron Woodley gotowy do kolejnej walki! Potwierdził termin i rywala

Data publikacji: 4 maja 2020, 10:43
Zobacz również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *