fot.
Udostępnij:

GIlbert Burns oficjalnie następny w kolejce do pasa

Nie udało się na UFC 251 przez zakażenie koronawirusem. Wszystko jednak wskazuje na to, że uda się już przy najbliższej możliwej okazji. Dana White poprzez zebrane na Fight Island media potwierdził informację, że to „Durinho” będzie następnym rywalem dla Usmana. Rewanż z Masvidalem czy ewentualna szansa dla Leona Edwardsa będą musiały zaczekać.

Informacja z pewnością ucieszy samego Burnsa, który twardo obstawał przy tym, że to on będzie kolejnym pretendentem, a wyraz temu dał w wywiadzie dla MMA Fighting.

Jestem następny, Dana potwierdził mi to osobiście. Teraz mam czas na wyzdrowienie a później biję się o tytuł

Wypowiedział się także na temat pozycji Leona Edwardsa w mistrzowskim obrazku. Wielu kibiców widzi w „Rocky’m” kolejnego rywala dla „Nigerian Nightmare’a”. Burns ma jednak na ten temat inne zdanie.

20 lipca wypadają moje urodziny. Minie także rok od ostatniej walki Leona. Nie można wszystkiego zwalać na pandemię. Ona zaczęła się w marcu. Przez ten rok stoczyłem cztery pojedynki. Co ten gość robił od lipca do marca? Przyznaję, wygrał 8 walk z rzędu. W tym z moim człowiekiem, Vincente Luque. Mam jednak wrażenie jakby ta walka odbyła się w 1999, to było tak dawno temu. W moje zeszłoroczne urodziny walczył z Dos Anjosem. Edwards walczy zaledwie raz czy dwa w roku. Po takiej dominacji nad Woodley’em jaką ja pokazałem, to on miałby dostać title shota? Wkładam w to ogromny wysiłek, wykonałem swoją robotę i on miałby dostać nagrodę zamiast mnie? Dajcie spokój, to ja jestem następny – podsumował pewnie Gilberto Burns

 

Czytaj także: „Jest uznawany za najlepszego w historii, pragnę, by to o mnie tak mówiono” – Kamaru Usman wyzywa Georgesa St – Pierre’a


Data publikacji: 18 lipca 2020, 16:20
Zobacz również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *