TheSportsRush

Na widelcu: Jan Błachowicz vs. Israel Adesanya

Kto wygra najważniejszą walkę w historii polskiego MMA i dlaczego będzie to Jan Błachowicz?

Nie jest to łatwe starcie do wytypowanie. Podejmując się jednak tego zadania postaram się jak najobiektywniej podejść do tematu i przeanalizować możliwe scenariusze. Tych zaś może być naprawdę sporo.

Po pierwsze jednak i najważniejsze na ten moment, temat wałkowany już od pewnego czasu, czyli ile Adesanya wniesie na wagę? Czy to tylko psychologiczne zagrywki czy faktycznie nie zamierza osiągnąć limitu wagowego kat. półciężkiej? Rozpatrzmy zatem obie możliwości. 

Jeśli „Izzy” zrobi jak zadeklarował i wniesie na wagę ok. 87 kg, przewaga siłowa Janka będzie ogromna. W dniu walki Polak ważyć będzie zapewne w okolicach 100 kg. W takiej sytuacji i przy takiej przepaści w wadze czujność Nigeryjczyka w defensywie musi być gigantyczna. Jeden cios czy kopnięcie może po prostu fizycznie uniemożliwić mu kontynuowanie pojedynku. Nie mówię tu nawet o potężnych ciosach na głowę, te w tym scenariuszu mogą nie być potrzebne. Wystarczy przypomnieć sobie debiut Blachowicza w UFC. Potężny middle kick na wątrobę był początkiem końca walki z Ilirem Latifim. Warto dodać, że mówimy tu o gościu niezwykle obudowanym muskulaturą, któremu zdarzało się walczyć i w dywizji ciężkiej.

Podobnie rzecz miała się zresztą w walce mistrzowskiej. „Stempel” na korpusie Reyesa był istotnym elementem w przełamaniu go i zdobyciu pasa. Middle Jana mogą okazać się zatem kluczowe w tym pojedynku. Nie potrzeba do nich jakiegoś drastycznego skrócenia dystansu, o który będzie niezwykle ciężko, a mogą odciąć Adesanyę i to całkowicie. 

Przewaga kilkunastu kilogramów może być także nader istotna w przypadku walki na chwyty czy w parterze. Nie będzie łatwo Adesanyi odwracać sytuację pod siatką czy uciec z parteru. Jego defensywne zapasy są na bardzo wysokim poziomie, broni ponad 80% prób obaleń, ale ponownie, broni przeciwko zawodnikom ważącym mniej więcej tyle samo. Timing i dobra technika obrony może nie wystarczyć. Błachowicz zresztą sam mówił w jednym z ostatnich wywiadów, że to właśnie gdy przyjdzie się na rywalu „uwiesić czy uwalić” kilogramy mogą zrobić sporą różnice. 

A jeśli to tylko blef?

Co jednak gdy wagowo obaj będą wyglądać podobnie? Lub co jeśli po prostu nie uda się zaprzęgnąć tych potencjalnych przewag, bo niedostatki wagowe „Izzy” przekuje w przepaść szybkościową? Wtedy mogą zacząć się dla Polaka strome schody. Adesanya znany jest z uderzania niezwykle szybko i zaskakująco. Uwielbia mieszać niekonwencjonalne techniki i atakować z zaskakujących pozycji. Bije też mocno o czym przekonał się ostatnio Paulo Costa, którego to właśnie siła ciosu miała być zaletą. Jan Błachowicz we wspomnianym wywiadzie mówił, że być może po to właśnie Adesanya rezygnuje z robienia limitu wagowego, by zachować swoją szybkość. Wtedy może okazać się nieuchwytnym celem dla Polaka i punktować go przez cały pojedynek. Tak przecież wygrał z Yoelem Romero. Nic znaczącego, ale wszystko w tempo by odebrać mu jego atuty i to się udało. 

Wyobraźmy to sobie…

Nie wydaje mi się zatem, by Israel spróbował się na pięści z Błachowiczem. Spodziewam się jego strony bardzo mądrej i metodycznie prowadzonej walki. Nie wydaje mi się też, przy całym respekcie do potęgi jego uderzeń, by był w stanie Janka znokautować. Wizualizując sobie ten pojedynek widzę mnóstwo kopnięć ze strony Nigeryjczyka, na wszystkich poziomach. Będzie chciał odbierać Polakowi tlen, siły i chęci, a jego kopnięcia to czysta wirtuozeria. Dla Janka będzie to niezwykle ciężki pojedynek, długimi fragmentami może być to droga przez mękę. Kluczowa będzie cierpliwość i chcąc nie chcąc akceptacja przegrywanych na punkty rund.

Myślę jednak, mimo to, że Adesanya przegra sobotniej nocy po raz pierwszy w karierze. Myślę, że wspomniane middle kicki zrobią swoje i może nie doprowadzą do nokautu od razu, ale pośrednio się do niego przyczynią. Jeśli zaś stójka nie będzie szła tak jak sobie to zaplanował, zawsze może odwołać się do zapasów i wykorzystać przewagę masy by popracować nad przeciwnikiem. Niezależnie ile na wagę wniesie Adesanya, ta przewaga będzie i trzeba z niej skrzętnie korzystać. Tak czy inaczej widzę wygraną Jana przed czasem, w 3. lub 4. rundzie. Na punkty raczej nie będzie miał szans. 

Mój typ: Jan Błachowicz przez KO/TKO w rundzie 3. 

Czytaj także: Jan Błachowicz oko w oko z Israelem Adesanyą! Pierwszy face-off przed historycznym bojem

Kategorie
AnalizaFelietonNEWSUFC

Leave a Reply



Powiązane

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.