Michael Chiesa
Zdjęcie: USA Today Sports

Chiesa o walce z Luque: W ferworze chwili zaliczyłem mentalną wpadkę

Czołowy zawodnik wagi półśredniej UFC Michael Chiesa prawie odniósł imponujące zwycięstwo nad Vicente Luque podczas gali UFC 265 w sierpniu. Z naciskiem na "prawie".

Po kilku próbach poddań Luque w pierwszej rundzie, Chiesa szybko odwrócił się i nagle to on był zagrożony skończeniem. Luque uciekł z armbara, przeszedł do chwytu na głowę i poddał rywala. To był dramatyczny zwrot akcji, kiedy wydawało się, że Chiesa ma przewagę.

Przygotowując się do sobotniej walki wieczoru UFC Vegas 43 z niepokonanym prospektem Seanem Bradym, „The Maverick” spojrzał wstecz na walkę z Luque. Ubolewał nad decyzjami, które jego zdaniem doprowadziły do jego porażki.

– Po prostu tak szybko znalazłem się na jego plecach i po prostu, mój umysł był jak, „Idź po skończenie, idź po skończenie, odciśnij piętno na tej walce”. I to jest duże ryzyko, kiedy idziesz przeciwko tak twardemu facetowi jak Vicente Luque. Wiemy, jak bardzo jest wytrzymały. Pomyślałem, że w ferworze walki będę tym gościem, który go wykończy i umocni moje miejsce w rankingu. I to ryzyko prawie się opłaciło. Rozmawialibyśmy teraz o czymś innym, gdyby to ryzyko się opłaciło w pełni, a byłem bardzo bliski jego zrealizowania. Ale się nie opłaciło i muszę z tym żyć. Teraz chodzi więc o drogę do powrotu na tę pozycję, a zaczyna się ona od Seana Brady’ego – przyznał Chiesa w ostatnim wydaniu „The MMA Hour”.

Chiesa powiedział, że nie zastanawiał się dwa razy nad przyjęciem walki.

– Kiedy masz ładną passę zwycięstw w UFC, im więcej walk wygrywasz, tym bardziej staje się to polityczne. Nie jestem tutaj, aby lobbować za różnymi matchupami lub mówić tak temu facetowi, mówić nie temu facetowi. Nigdy nie powiedziałem „nie” walce w całej mojej dziewięcioletniej kadencji w UFC. Kiedy dzwonią, mówię tak. Więc kiedy zadzwonili z Seanem Brady’m, nie wahałem się, żeby z nim walczyć. A dobrą rzeczą jest to, że będąc w pozycji, w której jestem, z tym co robię poza oktagonem, całą pracą analityka i innymi rzeczami, mam już na niego namiary – wytłumaczył Chiesa – Nie było żadnego wahania, żeby wziąć tę walkę. Chcę się sprawdzić z kimś takim jak Sean Brady, szczególnie po tym jak potoczyła się moja ostatnia walka. Zostałem poddany. Jestem specjalistą od poddań. Muszę wyjść tam i naprawić ten błąd. I czuję, że mogę to zrobić wychodząc i walcząc z takim gościem jak Sean Brady.

Przeczytaj też: Daniel Dittrich vs. Thomas Narmo na Oktagon 29!

Kategorie
UFC

Leave a Reply



Powiązane

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.