fot. MMA Fighting
Udostępnij:

Aktualności

Prado stoczył dla KSW dwie wygrane walki. W debiucie na gali KSW 44 rozbił Chrisa Fieldsa, natomiast na gali KSW 45 brutalnie znokautował Łukasza Parobca, który wyszedł w zastępstwie Maxa Nunesa. Brazylijczyk ma za sobą także nieudany epizod w UFC – przegrał dwie walki, jedna zakończyła się wynikiem NC. Po tej przygodzie wygrał cztery walki z bardzo przeciętnymi rywalami. Pomyślną passę zakończył Magomed Ankalaev, nokautując Prado na gali WFCA 38. Porażka na gali RCC zapewno mocno skomplikuje losy Brazyliczyka w KSW. Co ciekawe, niedawno inny zawodnik związany kontraktem z KSW również udał się na galę RCC i również odbił się od rywala jak od ściany. Mowa oczywiście o Thiago Silvie, który uległ Ivanowi Shtyrkovowi na gali RCC 5.

Vyazigin mierzył się w przeszłości m.in z Philem De Friesem, któremu uległ na punkty na gali M-1 Challange 84 oraz z Sergeiem Kharitonovem – wynik tego starcia został ogłoszony jako NC. Większość rywali Vyazigin stanowili debiutanci, dlatego też wielkim faworytem tego starcia zdawał się być właśnie Prado. Rzeczywistość po raz kolejny obnażyła słabości murowanego faworyta i pokazała jak bardzo nieprzewidywalnym sportem jest MMA.


Data publikacji: 4 maja 2019, 18:16
Zobacz również
fot. sherdog
Udostępnij:

Aktualności

Bibulatov rozpoczął przygodę z UFC w 2017 roku jako niepokonany zawodnik. W debiucie na gali UFC 210 wypunktował Jenela Lausa i było to jego jedyne zwycięstwo odniesione w największej organizacji na świecie. W kolejnej walce na UFC 216 został znokautowany przez Johna Moragę już w pierwszych minutach pojedynku. W lutym tego roku przegrał niejednogłośną decyzją sędziowską z Rogério Bontorinem i jak się okazało, była to jego ostatnia walka pod szyldem UFC.

Co ciekawe, Bibulatov ma w swoim rozkładzie m.in Saida Nurmagomedova, którego wypunktował na gali ACB 9. Dla Bibulatova angaż w ACA będzie więc powrotem na stare śmieci – walczył zarówno dla ACB jak i dla WFCA, tak więc w nowej-starej organizacji poczuje się jak w domu.


Data publikacji: 4 maja 2019, 17:01
Zobacz również
fot. ACB
Udostępnij:

Aktualności

Amir Aliakbari legitymuje się rekordem 10-1. Szerszej publiczności dał się poznać w 2016 roku, kiedy to wziął udział w turnieju wagi ciężkiej organizowanym przez RIZIN. Dotarł w nim do ścisłego finału, wygrywając po drodze z Heathem Herringem oraz Valentinem Moldavsky’m. W finale przegrał jednak z będącym wtedy w wyśmienitej formie Mirko Filipoviciem. Przeżywający kolejną młodość CroCop brutalnie pokazał Aliakbariemu miejsce w szeregu, wygrywając cały turniej. Po dwóch kolejnych wygranych pod banderą RIZIN Aliakbari związał się z ACB. W debiucie zmierzył się z byłym rywalem Marcina Tybury oraz Michała Andryszaka – Denisem Smoldarevem. Walka trwała nieco ponad dwie minuty i zakończyła się sprawną wygraną Aliakbariego. W kolejnej walce zmierzył się z Danielem Omielańczukiem, którego pokonał decyzją sędziów. Polscy kibice werdykt ten uważali za niesprawiedliwy, jednakże to Aliakbari zbliżał się coraz bardziej do walki z Mukhamadem Vakhaevem o najwyższe laury. Do tej walki nie doszło a federacja ACB przeszła transformację stając się ACA. Pod „nową” banderą  Aliakbari stoczył jedną walkę – na gali ACB 93 znokautował Sheltona Gravesa.


Data publikacji: 4 maja 2019, 16:48
Zobacz również
fot.
Udostępnij:

Aktualności

Radosz mimo 26 lat może pochwalić się już wieloma sukcesami na swoim koncie. W maju 2018 roku został mistrzem świata boksie tajskim IFMA – International Federation of muay thai Amateur w klasie A. Podczas zawodów, które odbyły się w Meksyku, na jego drodze stanęli rywale z Niemiec, Turcji i Rosji, ale wszystkie te pojedynki Polak wygrał. Sukces w Ameryce Południowej jest dopiero drugim w tych zawodach odniesionym przez naszego reprezentanta. Ten sam tytuł w 2012 roku zdobyła Joanna Jędrzejczyk. Radosz to ponadto mistrz Europy, wielokrotny mistrz Polski oraz srebrny medalista igrzysk sportów nieolimpijskich – The World Games. Podczas debiutu w federacji FEN, podczas 22. edycji w Poznaniu, po bardzo dobrym pojedynku zwyciężył z Mateuszem Kubiszynem.

Zygmuntowicz to 34-latek z Olsztyna, który na swoim koncie ma 15 zawodowych pojedynków. W Ostródzie były mistrz Polski w formule Muay Thai dopiero zadebiutuje pod szyldem FEN. W przeszłości Zygmuntowicz był między innymi zawodowym mistrzem Holandii w Muay Thai oraz K-1. W 2013 roku olsztynianin stoczył bardzo wyrównany, choć minimalnie przegrany pojedynek z Filipem Kulawiński – jego stawką był tytuł zawodowego mistrza świata. Większość swoich pojedynków Zygmuntowicz stoczył w Holandii.

Informacja prasowa FEN


Data publikacji: 4 maja 2019, 15:16
Zobacz również
Dziesięć najlepszych akcji KSW 48
fot. Zdjęcie: KSW
Udostępnij:

Aktualności

Federacja KSW prezentuje dziesięć najlepszych akcji z sobotniej gali KSW 48 w Lublinie.

Data publikacji: 4 maja 2019, 10:17
Zobacz również
fot.
Udostępnij:

Aktualności

Martin Zawada trafił do organizacji KSW już w roku 2006 i zmierzył się wówczas z jej pierwszym mistrzem, Łukaszem Jurkowskim. Po pokonaniu popularnego „Jurasa”, Martin zawalczył jeszcze pięć razy podczas kolejnych gal organizacji. Mierzył się wtedy z takimi nazwiskami jak Mamedem Khalidov czy  Jan Błachowicz. W roku 2008 zakończył jednak współpracę z Polską marką.

r

Po dziesięciu latach przerwy od startów w KSW, Polak mieszkający w Niemczech powrócił nad Wisłę, by raz jeszcze zmierzyć się z Łukaszem Jurkowskim. Z drugiego boju z „Jurasem”, Martin ponownie wyszedł zwycięski i dosłownie trzy miesiące później wszedł jeszcze raz do okrągłej klatki. Tym razem jednak jego rywalem został Michał Materla, który okazał się dla Zawady murem nie do przeskoczenia.

Zawada dysponuje ogromnym doświadczeniem w świecie MMA. Dziś ma na swoim koncie już ponad czterdzieści zawodowych bojów. Zadebiutował natomiast w roku 2003 i od początku swojej kariery pokazał na co go stać. Szedł przez kolejne walki jak huragan, którego nie można było zatrzymać. Przez trzy lata nikt nie mógł mu sprostać, a jego rekord urósł do dwunastu wygranych pojedynków. W tym czasie Martin wywalczył również pas mistrza International Vale Tudo, do którego niedługo później dołożył kolejne trofeum – tytuł w wadze półciężkiej holenderskiej organizacji WFCA.

Po tym jak Martin po raz pierwszy zawalczył dla organizacji KSW, w jego karierze pojawiło się kilka przegranych, jednak fighter z Niemiec cały czas częściej zwyciężał niż kończył boje na tarczy. W roku 2014 wywalczył w Polsce tytuł mistrzowski wagi półciężkiej organizacji PLMMA, a trzy lata później zdobył też pas mistrzowski organizacji German MMA Championship.

Teraz Zawada ponownie będzie miał okazję zaprezentować się w okrągłej klatce, a jego rywalem będzie jeden z najbardziej znanych zawodników wywodzących się z Brazylii.

Thiago Silva dołączył do organizacji KSW w roku 2018 i tuż przed zbliżającą się galą KSW 45 w Londynie zastąpił kontuzjowanego Michała Andryszaka w starciu z Jamesem McSweeneyem. Brazylijczyk wypunktował byłego pretendenta do tytułu mistrzowskiego wagi ciężkiej KSW i tym samy udanie zadebiutował w okrągłej klatce największej organizacji MMA w Europie.

W kolejnym boju, już poza KSW, Silva zmierzył się z niepokonanym Ivanem Shtyrkovem i musiał uznać jego wyższość w klatce. Brazylijczyk przegrał przez poddanie, co zdarzyło mu się po raz pierwszy w karierze. Silva preferuje prowadzić pojedynki w stójce i tam czuje się jak ryba w wodzie. W całej swojej sportowej historii nokautował rywali aż piętnaście razy, a tylko raz miał okazję wygrać przez poddanie.

1

Brazylijczyk swoją przygodę ze sportami walki rozpoczął dość późno, bo dopiero w wieku osiemnastu lat. Thiago urodziło się bowiem i całe swoje dzieciństwo spędził w najbiedniejszych dzielnicach Săo Paulo. W wieku trzynastu lat uciekł z domu, gdyż jak mówi nie miał wsparcia w rodzinie, a chciał wyrwać się ze slumsów. Pracował więc sam na własne utrzymanie, ale również uczył się i chodził do szkoły.

Gdy w końcu trafił na matę, w treningach mieszanych sztuk walki upatrywał swojej szansy na wyrwanie się z dotychczasowego miejsca. Pięć lat później, w roku 2005, wkroczył do zawodowego świata MMA i szedł jak burza przez kolejne boje. Walczył podczas lokalnych, brazylijskich wydarzeń i raz za razem nokautował swoich rywali. W półtora roku stoczył osiem zwycięskich pojedynków i tylko jeden z nich zakończył się na kartach sędziowskich.

Po tej imponującej serii wygranych trafił do jednej z najstarszych organizacji MMA, japońskiej Pancrase, a następnie do UFC. Silva wszedł do oktagonu z przytupem i bez kompleksów. W swoim debiucie pokonał przez techniczny nokaut Jamesa Irvina, byłego mistrza organizacji WEC, a następnie zmierzył się z debiutującym w UFC Tomaszem Drwalem i również jego odprawił przed czasem. Kolejne zwycięstwa, nad Houstonem Alexandrem i Antonio Mendesem, doprowadziły go do boju ze swoim rodakiem, Lyoto Machidą, przyszłym mistrzem organizacji. W starciu tym, po raz pierwszy od rozpoczęcia kariery, Silva musiał jednak uznać wyższość rywala i przełknąć gorycz porażki. Przegrana ta rozpoczęła trudniejszy okres w karierze Thiago – kolejne starcia układały się dla Brazylijczyka w kratkę.

Po odejściu z UFC Silva zaczął walczyć dla innych organizacji, takich jak World Series of Fighting czy ACB. Ostatecznie jego sportowa droga doprowadziła go do organizacji KSW, gdzie teraz stoczy swój drugi pojedynek.

Zarówno Thiago Silva jak i Martin Zawada znani są z potężnej siły ciosu. Łącznie zafundowali swoim rywalom ponad trzydzieści nokautów. Wszystko wskazuje więc na to, że podczas gali KSW 49, któryś z nich może paść na deski. Czy będzie to Brazylijczyk, a może Polak mieszkający w Niemczech? Przekonamy się już 18 maja, podczas gali KSW 49 w Ergo Arenie.

Informacja prasowa KSW


Data publikacji: 4 maja 2019, 9:56
Zobacz również
fot. fen
Udostępnij:

Aktualności

Taką informację podała na facebooku sama organizacja.

https://www.facebook.com/EnvioFightNight/photos/pb.1110990405598387.-2207520000.1556907847./2403152799715468/?type=3&theater

Przypomnijmy, że Anita swój zawodowy debiut stoczyła właśnie na gali EFN. We wrześniu 2018 roku na EFN 19 pokonała Hannę Gujwan przez decyzję sędziów. Swój drugi zawodowy pojedynek stoczyła na gali Fight Exclusive Night, kiedy to pokonała Kamilę Porczyk już w 15 sekundzie walki.

Aktualizacja***

Rywalką Bekus będzie Ewelina Woźniak (1-0) a walka odbędzie się w kategorii słomkowej.

Gala EFN 20 odbędzie się 8 czerwca w rodzinnym mieście Anety, czyli w Bydgoszczy.


Data publikacji: 3 maja 2019, 20:26
Zobacz również
fot. usatoday
Udostępnij:

Aktualności

Rywalem „The Chosen One’a” będzie ponownie Robbie Lawler, z którym Woodley wygrał w 2016 roku odbierając mu pas. Woodley ma nadzieję, że ponowna wygrana z Lawlerem da mu kolejną walkę o pas.

Nie czuję,  że powinienem przechodzić jakąkolwiek ścieżkę żeby ponownie walczyć o pas. Czuję, że powinienem dostać to od razu.

-powiedział podczas otwartego treningu.

Faktem jest to, że broniłem pasa pięciokrotnie naprzeciw prawdziwych pretendentów, ale nie płaczę nad rozlanym mlekiem. Wiem, że moja droga będzie inna. Zamierzam stoczyć dwie walki. Będę walczyć z Robbiem a potem walczę o pas.

 

W ciągu ostatnich kilku lat widzieliśmy wielu byłych mistrzów UFC, którzy natychmiast otrzymywali rewanże, jak Joanna Jędrzejczyk, Cody Garbrandta i być może niebawem Stipe Miocic. Nie dziwi więc to, że dominujący przez ostatni czas w kategorii półśredniej Tyron Woodley, uważa, że ​​zasługuje na natychmiastową szansę odzyskania swojego tytułu.

A Wy co uważacie na ten temat?

 


Data publikacji: 3 maja 2019, 20:14
Zobacz również
Damian Janikowski KSW
fot. Fot. facebook.com/konfrontacja
Udostępnij:

Aktualności

Przypomnijmy, że Damian z przytupem wszedł do KSW notując 3 kolejne wygrane z rzędu. Rozpędzonego Damiana zatrzymał jednak niezwykle doświadczony Michał Materla, a potem Aleksandar Ilić (ze względu na przebieg pojedynku dość nieoczekiwanie). To jednak nie podłamuje popularnego Damiano, który ma wielkie plany na dalszą karierę.

Na tę chwilę to ja już jestem głodny walki. Jeśli byłaby możliwość zestawienia mnie w w walce rewanżowej, czy z kimś innym, to podjąłbym rękawice. Kogo da mi federacja, z tym będę walczył.

-powiedział w wywiadzie dla SportoweFakty.wp.pl.

Myślę, że droga do pretendenta będzie szybka. Cały czas się rozwijam. Te przegrane walki to duża nauka. Widzę postęp. W ciągu dwóch lat jestem w stanie zbliżyć się do walki o pas.

Janikowski odniósł się także do ostatniej małego zgrzytu z nowym nabytkiem KSW, Cezarym Kęsikiem, który zwyciężył w debiucie dla polskiej organizacji.

Przede wszystkim nie on to pisał, tylko jego promotor. Wydaje mi się, że właśnie on to nieświadomie napisał, nie pytając o zdanie Czarka. Jeśli chodzi o Cezarego, to szanuję go. Jest sportowcem z krwi i kości. Wiem, że rozwija się. Jeśli on by to napisał, to tak jak przekazałem na Facebooku, mam radę dla niego, aby za szybko nie obrósł w piórka. KSW to jest inna liga niż mniejsze federacje w Polsce. Tutaj dostaje się zdecydowanie innych przeciwników. Jeśli przykładowo on przegrałby jedną czy dwie walki, to ja bym nie napisał, że musi się odbudować.

Ja zaczynałem od zera. Wcześniej nie biłem się w walkach amatorskich. W KSW od razu wyszedłem do mocnych zawodników, którzy mieli świetne rekordy. Antoni Chmielewski, jak przystępowałem do walki z nim, to miał 48 pojedynków za sobą. Yannick Bahati był mistrzem dwóch cenionych federacji. Nigdy w życiu nie biłem się ze słabym zawodnikiem i nie budowałem sobie rekordu. Ja sam nie uważam się jeszcze za dobrego zawodnika. Jestem dłużej w federacji i dla mnie to jest dziwna sytuacja, że on przychodzi i po jednej walce każe mi się odbudować, gdzie on jest mistrzem jakiejś piątej ligi w Polsce.

-skomentował.

Bardzo możliwe, że kolejną walkę Damiana zobaczymy na jesiennej gali KSW. Czy myślicie, że kolejnym rywalem Damiana może być właśnie Kęsik?


Data publikacji: 3 maja 2019, 20:01
Zobacz również
Na tej stronie są wykorzystywane pliki cookies. Stosujemy je w celach zapewnienia maksymalnej wygody przy korzystaniu z naszych serwisów. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki oraz akceptujesz naszą politykę prywatności.

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.