Norman Parke o problemach
fot. źródło: fb Norman Parke
Udostępnij:

Norman Parke tłumaczy się z przestrzelonej wagi i słabej dyspozycji w walce z Gamrotem

Norman Parke, tyleż widowiskowy co nieprzewidywalny i potwornie ciężki do kontrolowania, nawet przez tak doświadczonych już włodarzy jak właściciele KSW. Przed ostatnią galą ponownie już nie osiągnął limitu wagowego, więcej – nie był go nawet bliski. Oficjalnie mówiło się o 1,5 kg nadwyżki, Mateusz Gamrot mówił jednak nawet o 2,5 kg! Ostatnio usłyszeliśmy wersję zdarzeń Kuby Mauricza, jednego z najsłynniejszych dietetyków w Polsce, a także osoby współpracującej z Normanem w zakresie zbijania wagi. Całe środowisko głowiło się więc jak to możliwe, że przy tak profesjonalnej opiece doszło do takiej sytuacji. Otóż winowajcą jest jak się okazuje… Posiłek zjedzony na mieście. O owym „wykroczeniu” Mauricz dowiedział się już po fakcie, a co za tym idzie niewiele dało się już zrobić. Dziś, za pośrednictwem stories na swoim instagramie, do sytuacji odniósł się sam Parke.

Na początku miałem problem z jedzeniem, które mi dali w restauracji, w którym była zawarta duża ilość soli, która sprawiała, że woda zostawała w moim organizmie. W poniedziałek moja waga była prawidłowa, którą sobie ustaliliśmy na walkę (…) Dostawałem od włodarzy extra czas na zrobienie wagi, ale w tym momencie i tak już 7,5 kg wody z organizmu był mój max. Kiedy dowiedzieliśmy się, że nie uda się więcej wody stracić ja i mój team zaczęliśmy dowadnianie mojego organizmu żeby doprowadzić go do użytku na walkę. W momencie dowadniania bardzo źle się poczułem na półtorej godziny. I to wtedy co odbyło się oficjalne ważenie, i musiałem zostać w hotelu. (…) także moja niedyspozycja w walce była spowodowana co się działo ze mną i moim ciałem w walce. (…) w następnej walce obiecuję, że zrobię tę wagę i wam udowodnię, że to zrobię – napisał zawodnik z Irlandii Północnej 

 

Czytaj także: Jakub Mauricz zabiera głos w sprawie współpracy z Normanem Parke


Data publikacji: 14 lipca 2020, 15:19
Zobacz również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *