Fot. Facebook/ KSW

Siedem życzeń, czyli kogo zobaczyłbym w KSW – Kategoria półciężka

Dziękuję za ciepłe przyjęcie poprzedniego artykułu. Dzisiaj przygotowałem dla państwa listę zawodników kategorii półciężkiej, których chętnie zobaczyłbym w polskiej organizacji!

Przez ostatnie kilka lat kategoria półciężka była nieco zaniedbana w KSW. Polska organizacja rzadko zestawiała pojedynki w tej wadze, co doprowadziło do tego, że ciężko było znaleźć naturalnego pretendenta, który mógłby odebrać pas długoletniemu mistrzowi Tomaszowi Narkunowi (18-5). Na domiar złego niektórzy zawodnicy, którzy występowali w tych starciach kończyli współpracę z KSW już po stoczeniu dwóch pojedynków. Taka sytuacja miała miejsce z Wagnerem Prado (16-6-1 1 N/C), Chrisem Fieldsem (12-8-1) i Thiago Silvą (21-9 2 N/C).

Na gali KSW 66 doszło do pewnego przełomu w tej kategorii wagowej. Debiutujący w polskiej organizacji Ibragim Chuzhigaev (16-5) pokonał Tomasza Narkuna. Dzięki czemu odebrał mu mistrzowski tytuł. Niestety nie wiadomo, kiedy dane mu będzie obronić pas. W związku z wojną w Ukrainie organizacja KSW postanowiła „zawiesić” starty zawodników reprezentujących Rosję.

Obecnie kategoria półciężka w KSW prezentuje się naprawdę przyzwoicie. Poza Chuzhigaevem i Narkunem ważny kontrakt z polską organizacją posiadają: często kończący swoje walki przed czasem Ivan Erslan (11-1 1 N/C), były pretendent do pasa mistrzowskiego organizacji M-1 Global Rafał Kijańczuk (11-4), utalentowani Damian Piwowarczyk (5-0) i Oumar Sy (6-0), niemający jeszcze za sobą debiutu w organizacji Hasan Mezhiev (12-0) i Caio Bittencourt (14-7), posiadający w KSW rekord 1-1 Adam Tomasik (6-1) oraz będący po porażkach Marc Doussis (7-1 1 N/C), Yann Kouadja (8-5) i Marcin Trzciński (1-2). Na stronie Konfrontacji Sztuk Walki można znaleźć informacje, że zawodnikiem kategorii półciężkiej jest również Akop Szostak (4-4 1 N/C). Jednak ten na swoim profilu instagramowym poinformował, że swoją następną walkę stoczy w limicie wagi średniej.

Można stwierdzić, że kategoria półciężka w KSW prezentuje się lepiej niż te kilka lat temu. Warto było by jednak wzmocnić ją jeszcze kilkoma nazwiskami. W tym artykule przedstawię państwu zawodników, których moim zdaniem polska organizacja powinna zakontraktować.

1. Michael Smolik (3-0)

Nasze poszukiwania rozpoczynamy u naszych zachodnich sąsiadów. Swoją karierę rozwija tam Michael Smolik. Jest to niemiecki zawodnik z polskimi korzeniami, który w przeszłości walczył w kickboxingu. Jego rekord w tej formule walk to 33-0, przy czym 23 razy kończył swoich rywali przed czasem. Niemiec ma za sobą jeden pojedynek w organizacji Glory. Na gali z numerem 69 pokonał przez niejednogłośną decyzję sędziowską Mohameda Abdallaaha.

Pod koniec sierpnia Smolik zapowiedział zakończenie kariery w kickboxingu i poinformował o swoim przejściu do mieszanych sztuk walki. Niemiec podpisał kontrakt z największą na tamtym rynku organizacją – GMC. Do tej pory stoczył tam trzy zwycięskie pojedynki. Swój debiut w MMA zaliczył na gali GMC 25, gdzie znokautował w 20 sekund znanego z występów dla polskich organizacji Adnana Alicia (13-30). Swoją następną walkę stoczył pod koniec lipca 2021 na gali GMC FightNight 9, gdzie z kolei pokonał przez ciosy w parterze również wywodzącego się ze sportów uderzanych Kamrana Aminzade (1-1). Jeszcze w tym samym roku Smolik po raz kolejny zaprezentował w klatce GMC. Tym razem na gali z numerem 26, gdzie zaliczył swój debiut w kategorii półciężkiej. Zmierzył się tam z Alexandrem Wesnerem (6-5), którego pokonał przez jednogłośną decyzję sędziowską.

Michael Smolik w walkach bazuje na swoich umiejętnościach kickboxerskich. Wyprowadza sporo kopnięć, które są całkiem widowiskowe. W parterze walczy głównie wtedy, kiedy „naruszy” rywala w stójce.

Warto odnotować, że Niemiec aktywnie działa również w mediach społecznościowych. Jego kanał w serwisie YouTube liczy 804 tysiące subskrypcji. Natomiast na swoim profilu instagramowym zgromadził 405 tysięcy obserwujących. Można zatem stwierdzić, że Michael Smolik świetnie łączy swoje wysokie umiejętności sportowe z rozpoznawalnością. W mojej opinii idealnie odnalazłby się w organizacji KSW, dla której rynek niemiecki jest dość istotny. Myślę, że dałby ciekawy pojedynek z Damianem Piwowarczykiem bądź Oumarem Sy.

2. Łukasz Sudolski (9-1)

Na naszym podwórku również znajdują zawodnicy, którzy w KSW mogliby namieszać. Jednym z nich jest obecny zawodnik organizacji Babilon MMA – Łukasz Sudolski. „Pcheła” swój pierwszy zawodowy pojedynek stoczył w 2013 roku. Na gali Soul FC: MMAster Finale pokonał Grzegorza Cieplińskiego (8-8). Regularne starty rozpoczął dopiero pięć lat później. Swoją drugą zawodową walkę stoczył na gali Babilon MMA 4, gdzie znokautował Piotra Grażewicza (1-1). Następne trzy pojedynki zawodnik Berserkers Team Szczecin również stoczył w organizacji Tomasza Babilońskiego. Pokonał Marcina Filipczaka (6-2), Krzysztofa Klepacza (3-2-1) oraz doświadczonego Mateusza Ostrowskiego (9-10-1).

W styczniu 2020 „Pcheła” stoczył pojedynek dla organizacji FEN. Na gali z numerem 27 zmierzył się z Michałem Gutowskim (10-13), którego znokautował ciosami w parterze. Niedługo później powrócił do organizacji Babilon MMA. Na gali z numerem 15 poddał po minucie i dziewięciu sekundach Mario Žgelę (6-2), a na Babilon MMA 18 znokautował w 13 sekund Mladena Kujundžicia (3-5-1).

Po zbudowaniu rekordu 8-0 Sudolski postanowił zawalczyć o kontrakt z organizacją UFC. Wystąpił na gali DWCS 2021: Week 5, gdzie niestety został znokautowany przez Ihora Potierię (20-2). „Pcheła” do klatki powrócił w styczniu tego roku. Wystąpił na gali Babilon MMA 27, gdzie po równej walce pokonał przez niejednogłośną decyzję sędziowską byłego zawodnika One Championship Michała Pasternaka (16-7). Na dzień dzisiejszy jest to najcenniejsze zwycięstwo w karierze „Pcheły”.

Łukasz Sudolski jest zawodnikiem, który świetnie odnajduje się w stójce. Często wchodzi w wymiany, dzięki czemu jego walki są dość widowiskowe. Posiada także całkiem mocny cios, którym potrafi posyłać swoich oponentów na deski. Jego umiejętności parterowe również stoją na dość wysokim poziomie.

Jako, że Sudolskiemu nie udało się wywalczyć kontraktu z UFC, to mógłby on zasilić szeregi KSW. Uważam, że dałby naprawdę mocny pojedynek z Rafałem Kijańczukiem.

3. George Tokkos (7-2)

Z Polski przenosimy się do Wielkiej Brytanii, skąd pochodzi George Tokkos. Swój pierwszy zawodowy pojedynek stoczył w 2017 roku na gali UCMMA 52. Przeciwnikiem Brytyjczyka był mający wtedy na koncie dwa zwycięskie pojedynki Beniamin Veverita (2-1). Była to jak dotąd jedyna zwycięska walka Brytyjczyka zakończona decyzją sędziowską. Następne dwa pojedynki Tokkos również stoczył w organizacji UCMMA. Na gali z numerem 53 znokautował w Aarona Jonesa (0-5), a galę później ubił w parterze Mike’a Garretta (4-3).

Po zbudowaniu rekordu 4-0 Brytyjczyk podpisał kontrakt z organizacją Bellator. Niestety jego przygoda z amerykańskim gigantem nie potoczyła się najlepiej, gdyż odniósł tam dwie porażki. Na gali Bellator London przegrał przez decyzję sędziowską z Kevinem Fryerem (8-3), a na wydarzeniu z numerem 246 musiał uznać wyższość Ty’a Gwerdera (5-3).

Do zawodowych startów Tokkos powrócił po roku nieaktywności. Na gali Premier FC 31 pokonał przez duszenie trójkątne rękoma Yu Ji’a (3-2) zdobywając przy tym mistrzowski tytuł kategorii półciężkiej. Po tym starciu Brytyjczyk związał się z organizacją Fury FC. Na gali z numerem 53 poddał Claytona Yorka (5-2), a na Fury FC 59 znokautował Ty’a Floresa (9-4), dzięki czemu zdobył pas mistrzowski tej organizacji.

George Tokkos jest zawodnikiem, który głównie toczy swoje pojedynki w parterze, gdzie stara się ubijać swoich oponentów. Starcia wygrywa zazwyczaj przed czasem, głównie w pierwszych rundach. Jego styl walki może nie należy do szczególnie widowiskowych, jednak jest dość skuteczny.

Gdyby organizacja KSW planowała powrót na wyspy brytyjskie, to Tokkos byłby ciekawym zawodnikiem do zakontraktowania. W mojej opinii mógłby zmierzyć się z Marciem Doussisem bądź Yannem Kouadją.

4. Alexander Poppeck (13-4)

Powracamy do Niemiec, gdzie swoją karierę rozwija Alexander Poppeck. Reprezentant naszych zachodnich sąsiadów zawodowe starty rozpoczął w 2013 roku. W debiucie pokonał Andreasa Mühlbauera (0-2). Po tym pojedynku Niemiec związał się z organizacją Aggrelin, gdzie stoczył cztery zwycięskie pojedynki, pokonując m.in. Johannesa Baiera (3-2) i Samiego Heyouna (2-2).

Po osiągnięciu serii siedmiu zwycięstw z rzędu Poppeck stanął przed najtrudniejszym na tamten moment wyzwaniem w karierze i zmierzył się z niepokonanym Robem Wilkinsonem (14-2). W tym pojedynku Niemiec nie poradził sobie najlepiej i został poddany już w pierwszej rundzie. Swoje następne starcie Poppeck stoczył na gali Liechtensteiner Fight Night, gdzie zmierzył się z Fitimem Ukellim (9-4). Pojedynek wygrał przez jednogłośną decyzję sędziowską. W kolejnym starciu Niemiec po raz kolejny poczuł smak porażki. Na gali Final Fight Championship 30 przegrał z obecnym zawodnikiem UFC Duško Todoroviciem (11-2).

Po pokonaniu Nillsa Van Noorda (21-10-2) Niemiec stanął przed szansą wywalczenia sobie kontraktu z UFC. Wystąpił na gali DWCS 2019: Week 5, gdzie przegrał z Jamahalem Hillem (10-1). Następnie Poppeck zanotował passę trzech zwycięstw z rzędu pokonując Francisco de Souzę (3-3), Csabę Hocza (7-4) i Felixa Polianidisa (6-7).

W lutym 2022 Niemiec wystąpił na gali PFL Challenger Series 1, gdzie zmierzył się z Taylorem Johnsonem (8-3). Musiał uznać wyższość rywala, przez co nie wywalczył kontraktu z organizacją PFL. Natomiast w kwietniu tego roku Poppeck odniósł trzynaste zwycięstwo w zawodowej karierze pokonując na gali We Love MMA 56 Kornela Zapadkę (9-5).

Alexander Poppeck jest zawodnikiem, który swoje pojedynki toczy głównie w stójce. Dużo boksuje i sporadycznie wyprowadza kopnięcia. Ponadto lubi również dociskać swoich rywali do siatki.

Uważam, że zawodnik ten byłby całkiem ciekawym wzmocnieniem kategorii półciężkiej w KSW. Mógłby zawalczyć np. z Rafałem Kijańczukiem.

5. Anton Turkalj (7-0)

Z Niemiec przenosimy się do Szwecji, skąd pochodzi niepokonany Anton Turkalj. Jest to zawodnik zawodowo walczący od 2018 roku. Zawodowy debiut zaliczył na gali rumuńskiej organizacji RXF, gdzie znokautował w 32 sekundy Mariusa Pislaru (0-2). Po tym zwycięstwie stoczył kilka walk na lokalnych galach w Szwecji, gdzie pokonał Filipa Vujicia (0-2), Yuliana Borisova (4-6) i Felixa Polianidisa (6-7).

Niedługo później Szwed podpisał kontrakt z organizacją Brave CF. Debiut dla nowego pracodawcy zaliczył na gali z numerem 37, gdzie pokonał Athanasiosa Herkeletzisa (3-2). Trzy gale później zmierzył się z niepokonanym na ten czas Ibo Aslanem (8-1). Turkalj wygrał z nim przez poddanie w drugiej rundzie. W swoim trzecim starciu dla organizacji Brave CF Szwed zmierzył się z Konstantinem Soldatovem. „The Pleasure Man” znokautował go efektowny back fistem po zaledwie 13 sekundach. Na dzień dzisiejszy była to ostatnia walka Turkalja w zawodowej karierze. W październiku 2021 roku miał wystąpić na jednej z gal Dana White’s Contender Series, gdzie miał się zmierzyć z Bułgarem Kaloyanem Kolevem (10-1), jednak nie mógł wystąpić na tej gali przez problemy z wizą.

Anton Turkalj jest dość wszechstronnym zawodnikiem, który dobrze radzi sobie zarówno w stójce, jak i w parterze. Lubi wchodzić w wymiany i wykonywać efektowne akcje. Jego pojedynki kończą się głównie w pierwszych rundach.

W mojej opinii Turkalj jest zawodnikiem idealnie pasującym do organizacji KSW, dla której rynek szwedzki jest dość istotny. Mógłby toczyć świetne walki nawet z ścisłą czołówką polskiej organizacji. Myślę, że mógłby on dać naprawdę świetną walkę z Ivanem Erslanem bądź Tomaszem Narkunem.

6. Kenneth Bergh (9-0 1 N/C)

Pozostajemy w Skandynawii, jednak przenosimy się do sąsiedniej Norwegii, skąd pochodzi Kenneth Bergh. Jest to niepokonany zawodnik, który zawodową karierę rozpoczął w 2013 roku. W swoim pierwszym zawodowym pojedynku pokonał Bilala Tahtahiego (0-3). Następnie zanotował jeszcze dwa zwycięstwa przez poddania odpowiednio z Jayem Oliverem (0-3) i Janem Lysakiem (2-21).

Następnie wziął udział w 23 sezonie programu „The Ultimate Fighter”. Niestety przegrał już w swoim pierwszym pojedynku z Ericiem Spicelym (12-8). Walka trwała zaledwie 33 sekundy.

Swój następny pojedynek Norweg stoczył na gali Clash of Titans 16, gdzie poddał duszeniem gilotynowym Bretta McDermotta (9-5). Po tym starciu Bergh związał się z organizacją Cage Warriors, gdzie stoczył dwa pojedynki. Na Cage Warriors: Unplugged 1 pokonał Rossa Coopera (3-3), a na gali z numerem 84 wygrał przez duszenie gilotynowe z Normanem Paraisym (16-6-2).

Następny pojedynek Norweg stoczył dopiero dwa lata później. Wystąpił na gali DWCS 2019: Week 3, gdzie jego rywalem był Antonio Trócoli (12-3 1 N/C). Pojedynek ten uznany został za No Contest. W tym samym roku Norweg wystąpił jeszcze dwukrotnie. Na gali Battle Arena 57 poddał po 41 sekundach Johna Schoolsa (0-1), a na Superior Challenge 20 ubił w parterze Davida Marcinę (14-20).

Po tych pojedynkach Norweg po raz kolejny zrobił sobie dłuższą przerwę od startów. Powrócił na gali Cage MMA 53, gdzie znokautował w 14 sekund Felixa Polianidisa (6-7). Swoją kolejną walkę ma zaplanowaną na 11 czerwca tego roku. Ma wystąpić na gali Superior Challenge 24, a jego rywalem ma być Ederson Cristian Macedo (10-6).

Kenneth Bergh jest zawodnikiem, który świetnie odnajduje się w parterze. Do tej pory aż sześciokrotnie poddawał swoich oponentów. Posiada również mocny cios, którym potrafi nokautować  rywali.

Organizacja KSW powinna spróbować zakontraktować tego zawodnika, gdyż daje naprawdę dobre walki. W marcowym wywiadzie dla In The Cage Rafał Kijańczuk wspomniał, że początkowo jego rywalem na KSW 68 miał być właśnie Norweg, jednak ostatecznie do tego starcia nie doszło. Możliwe zatem, że w niedalekiej przyszłości zobaczymy Bergha w polskiej organizacji. Myślę, że jego pojedynek z „Kijaną” mógłby być naprawdę emocjonujący.

7. Modestas Bukauskas (11-5)

Na zakończenie przedstawiam państwu zawodnika, który w KSW mógłby naprawdę sporo namieszać. Jest nim reprezentujący Litwę Modestas Bukauskas. Litwin swoją karierę rozwijał na wyspach brytyjskich. Swoje pierwsze trzy starcia stoczył na galach organizacji UCMMA. Pokonał w nich odpowiednio Arvydasa Juskę (3-3), Nelsona Limę (1-1) i Kesa Mambę (9-28 1 N/C). Następnie stoczył jeden pojedynek poza organizacją, w którym wygrał z Davem Rintoulem (5-11). W swoim piątym zawodowym starciu Litwin odniósł pierwszą w karierze porażkę. Na gali UCMMA 47 został poddany po 18 sekundach przez Pavla Dorofteia (19-5).

Po tym starciu Litwin związał się z organizacją Cage Warriors. Debiut u nowego pracodawcy nie był dla niego udany, gdyż na gali z numerem 77 został znokautowany przez Johna Redmonda (7-17). Później Bukauskas radził sobie już znacznie lepiej notując zwycięstwa nad Pelu Adetolą (8-10), Kristianem Lapsleyem (2-5) czy Marcinem Wójcikiem (15-8). Dzięki tym wygranym Litwin dostał szansę zawalczenia o mistrzowski tytuł, którą wykorzystał. Na gali Cage Warriors 106 ubił ciosami Marthina Hamleta (9-3). Pas mistrzowski obronił raz. Na gali z numerem 111 znokautował w pierwszej rundzie Riccardo Nosiglię (8-3).

Po tej wygranej Litwin podpisał kontrakt z organizacją UFC. W swoim pierwszym pojedynku pokonał Andreasa Michailidisa (13-5). Później radził sobie już jednak znacznie gorzej i zaliczył trzy porażki odpowiednio z Jimmym Crutem (12-3), Michałem Oleksiejczukiem (16-5 1 N/C) i Khalilem Rountreem (10-5). Po tej trzeciej porażce Litwin został zwolniony z UFC.

Modestas Bukauskas jest zawodnikiem, który lubi walczyć w stójce. Posiada silny cios, którym często nokautuje swoich oponentów swoich oponentów. Potrafi wyprowadzać również widowiskowe kopnięcia.

Mimo nie najlepszej serii w ostatnim czasie uważam, że organizacja KSW powinna zainteresować się Litwinem. Daje dość ciekawe walki i myślę, że mógłby  sprawić wiele problemów czołowym zawodnikom polskiej organizacji. Co prawda na początek powinien stoczyć jakiś pojedynek na przetarcie, jednak w przyszłości chętnie zobaczyłbym jego starcie z Ivanem Erslanem.

Nie są to oczywiście jedyni zawodnicy kategorii półciężkiej, którzy moim zdaniem powinni zostać zakontraktowani przez KSW. Miło by było, gdyby do polskiej organizacji powrócił Szymon Kołecki (10-1), jednak na ten moment wydaję się to mało prawdopodobne.

Czy któryś z przedstawionych przeze mnie zawodników trafi do KSW? Przekonamy się wkrótce!

 

Kategorie
FelietonKSWNEWSPolska

Leave a Reply



Powiązane

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.