Marian Ziółkowski
fot. Zdjęcie: facebook.com/konfrontacja
Udostępnij:

„Dużo rzeczy się nałożyło” – Ziółkowski o wycofaniu się z KSW 76

Partner działu

Aktualny mistrz wagi lekkiej miał skrzyżować rękawice z Salahdinem Parnasse w długo wyczekiwanym pojedynku.

Ostatecznie jednak zestawienie wycofano z listopadowej rozpiski. Zamiast tego zobaczymy starcie o tymczasowy pas wagi lekkiej. A z Francuzem zmierzy się Sebastian Rajewski.

Ziółkowski po raz pierwszy obszerniej wytłumaczył sytuację w rozmowie z Arturem Mazurem w programie „Klatka po klatce”. Jak zdradził – dużo by mówić, dużo różnych rzeczy się nałożyło.

– Kluczem jest walka z Sebastianem Rajewskim. Po samej walce czułem, że mam mocno obity piszczel. Bardzo dużo kopałem go wtedy po łydce, niektóre kopnięcia trafiały, ale niektóre zahaczały o kolana. Myślę, że sobie coś musiałem zrobić w piszczel, po walce jest ta euforia, adrenalina, bo po walce powinienem pójść do lekarza i zobaczyć, czy coś tam się wydarzyło. Ale właśnie przez tę euforię człowiek sobie myśli a walka wygrana, zagoi się, nie będę trenował, tylko sobie odpocznę, więc będzie wszystko w porządku. I myślę, że to był duży błąd – przyznał.

– O ile wszystko się zregenerowało i wydawało się, że jest w porządku, jak tylko wróciłem do mocniejszych treningów przed wyjazdem do Stanów, okazało się, że coś mi się z nogą dzieje, a wcale to nawet nie były jakieś mocne sparingi, że mocno kopnąłem, tylko po prostu kopałem, kopałem potem worek i to pokazało, że coś musiało być z piszczelem, jakieś pęknięcie czy jakieś zwapnienie się zrobiło. Jak zacząłem uderzać tą nogą, to pierwszy raz coś takiego miałem, że noga mi spuchła. Zrobił się czerwony krwiak i co ciekawe, miałem gorączkę, wysoką temperaturę, nigdy nie miałem gorączki przez taki uraz. Od razu głosiłem się do doktora Nagraby w MD Clinic. I też właśnie fajne, że MD Clinic jest połączone z KSW, że tu nie będzie żadnego kombinowania, że zawodnik sobie znajdzie swojego jakiegoś lekarza i będą jakieś „przekręty”. Doktor Nagraba od razu stwierdził, że tam jest siedmiocentymetrowy krwiak, że zakrzepy mi się porobiły. Musiałem przez ponad trzy tygodnie robić sobie zastrzyki przeciwzakrzepowe w brzuch – dodał.

Ziółkowski powiedział, że już w samych Stanach był na antybiotykach.

– To były około trzy antybiotyki dziennie. Leki przeciwzakrzepowe, przeciwzapalne, przeciwbólowe i tak naprawdę, jak zacząłem już trenować, to w dniu, w którym zacząłem trenować, to dwa dni wcześniej przestałem brać te antybiotyki. Więc rozmawialiśmy z Arturem, że ten tydzień, który przeszedł w Stanach pokazał, że fajnie się ruszam, że nie widać tego, że byłem na antybiotykach. Ale w drugim tygodniu było widać dużo większą poprawę, że wróciłem do starej formy. Mimo, że w tym pierwszym tygodniu nie było źle, to w drugim było widać, że byłem na tych antybiotykach, a w trzecim wszystko zaczęło się sypać. Ta noga goiła się, ale bardzo powoli. Nawet jak nie kopałem tą nogą, to i tak zapasy, parter. To wszystko było cały czas dotykane, ugniatane – kontynuował „Golden Boy”.

No i potem coś się stało z plecami. Praktycznie cały ostatni tydzień w Stanach, od poniedziałku się męczyłem z plecami. A w ostatnich dniach, czwartek-piątek coś mi się stało w kolanie. To było takie dziwne. To nie były urazy wywołane jakąś konkretną akcją na treningu, na sparingu. Tylko poczułem, jakby mi się sypało zdrowie – podsumował.

Ziółkowski ma wrócić do akcji od razu jak będzie zdrowy. Wtedy prawdopodobnie zawalczy z wygranym walki Rajewski – Parnasse.

Przeczytaj też: „Jest twardy, ma ogromny potencjał” – Dariush chwali Gamrota

Partner działu

Data publikacji: 19 października 2022, 15:52
Zobacz również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *