Grzebyk: Po pierwszym uderzeniu wiedziałem, że noga jest złamana
Jednak bardziej niż sam rywal, to w walce Polakowi przeszkodziła kontuzja. Spowodowała, że musiał wycofać się z kontynowania pojedynku.
Po pierwszym uderzeniu wiedziałem, że ta noga jest złamana. Dusza wojownika spowodowała, że nie umiałbym się poddać. Za wszelką cenę chciałem walczyć. Od razu wiedziałem, że muszę mieć plan B – że muszę się położyć na ziemi i walczyć z pleców. To nie była tylko walka z przeciwnikiem, ale i z nogą, by jej bardziej nie uszkodzić – przyznał Grzebyk.
Co dalej? Czy były mistrz organizacji FEN będzie chciał rewanżu z Litwinem?
Ona była złamana, ale złamana była tylko jedna kość. Mój rehabilitant celuje w pięć tygodni, żeby kości się związały. Myślę, że 6-8 tygodni i znowu będę na macie. Dodało mi skrzydeł, że czasami mimo porażki możesz być bohaterem całej gali. Czy należy mi się rewanż? Pytajcie prezesów. Jeżeli powiedzą, że tak, to ja na pewno będę go chciał. Nie udowadniając nikomu czegoś, tylko sobie. Że był to wypadek przy pracy – stwierdził.
Przeczytaj też: „Niebawem coś ogłosimy” – Marian Ziółkowski zapowiada walkę na KSW 57
Źródło: Polsat Sport