„Kocham ten sport, ale czasami on nie kocha mnie” – Dominick Reyes przerywa ciszę po nokaucie z rąk Jiriego Prochazki
W miniony weekend odbyła się gala UFC on ESPN 23. W walce wieczoru Jiri Prochazka niesamowitym obrotowym łokciem znokautował Dominicka Reyesa, zadając mu trzecią porażkę z rzędu.
Przeczytaj też: UFC on ESPN 23 z udziałem Jotko – wyniki
Devastator za pośrednictwem Instagrama opublikował wpis, w którym zabrał głos po tym pojedynku.
W końcu w domu, wspólnie z tymi, których kocham. Chciałbym wam powiedzieć, że wyszedłem i walczyłem z całego serca. Zostawiłem tam wszystko i cieszę się, że większości z was dałem rozrywkę. Cieszę się, ale i smucę z powodu wyniku. Ale wyszedłem tam i się biłem. I jestem z tego dumny. Kocham ten sport, ale czasami on nie kocha mnie. Z tym jednak wszyscy się liczyliśmy. Szybko wracam do zdrowia i wszystko będzie dobrze. Gratuluję Jiriemu Prochazcę – co za walka, co za łokieć! To było jedno z tych uderzeń, których nie widzisz przed trafieniem. Niech was wszystkich Bóg błogosławi i do zobaczenia następnym razem.
– Dom Reyes
Reyes do UFC trafił w 2017 roku. Odniósł tam sześć zwycięstw pod rząd, torując sobie drogę do walki o pas z legendarnym Jonem Jonesem. Kalifornijczyk zawiesił Bonesowi poprzeczkę bardzo wysoko, ale według sędziów przegrał ten pojedynek na punkty. Później dostał kolejną szansę walki o tytuł – tym razem z Janem Błachowiczem. Polak jednak całkowicie go zdemolował, kończąc ostatecznie przez nokaut w drugiej rundzie. Dominick po dwóch porażkach przystąpił do przywołanej wyżej sobotniej konfrontacji z Jirim Prochazką.
Źródło: Dominick Reyes/Instagram
Przeczytaj też: Doniesienia: Nowy rywal Donalda Cerrone na najbliższe UFC