Fot. Facebook/KSW

Nieoczywisty kierunek rozwoju. Czy KSW powinno zbadać rumuński rynek?

W ostatnich miesiącach dużo mówi się o ekspansji organizacji KSW na różne rynki.

W ostatnich miesiącach dużo mówi się o ekspansji organizacji KSW na różne rynki. Na chwilę obecną można odnieść wrażenie, że przebiega ona dość niemrawo. W tym roku polska federacja zorganizowała jak dotąd tylko jedno wydarzenie poza granicami naszego państwa. W lutym w czeskim Libercu odbyła się gala KSW 79, która jednak z różnych powodów nie spełniła wszystkich oczekiwań zarówno organizatorów, jak i fanów.

Dużo informacji wskazuje również na to, że polska organizacja „zawita” również do Francji. Poniekąd te doniesienia potwierdził w wywiadzie po gali KSW 80 dyrektor sportowy KSW Wojsław Rysiewski, który stwierdził, że obecnie trwają rozmowy nad wyborem odpowiedniej hali. Wybór tego państwa do organizacji gali jest dość oczywisty, patrząc na to, że zawodnikami KSW są m.in. mistrz kategorii piórkowej Salahdine Parnasse (17-1), a także cieszący się dużą rozpoznawalnością Ramzan Jembiev (4-1).

Oczywiście fani proponują również inne kierunki. Niektórzy z nich chcieliby zobaczyć galę w Holandii lub Belgii, jednak według pojawiających się informacji, zorganizowanie tam takiego wydarzenia wiązałoby się z licznymi kosztami. Ja jednak widzę w Europie pewien rynek, który jest dość rozbudowany, a jednocześnie koszt organizacji tam gali nie byłby ogromny. Tym krajem jest oczywiście Rumunia. W dalszej części tego artykułu postaram się udowodnić państwu, dlaczego byłby to dobry wybór.

Tło polityczno-gospodarcze

Rumunia to kraj leżący w południowo-wschodniej Europie, który zamieszkuje ok. 18,3 mln ludzi. Pod względem liczby ludności jest to zatem państwo większe od Czech, co potencjalnie daje większe szanse na rozwój na tamtym rynku. Warto również odnotować, że kraj ten od 2007 roku należy do Unii Europejskiej. Oznacza to zatem, że w przypadku organizacji tam wydarzenia nie byłoby takich samych problemów, jak np. w Wielkiej Brytanii. Rumunia może również cieszyć się jednym z największych przyrostów gospodarczych w UE, a także rosnącym wskaźnikiem rzeczywistej indywidualnej konsumpcji (AIC). Z biznesowego punktu widzenia są to dość istotne informacje.

Ważną kwestią są również koszty związane z organizacją gali. Oczywiście w tym aspekcie możemy jedynie gdybać, jednak porównując m.in. ceny artykułów spożywczych, paliw itp. można zauważyć, że są one zbliżone, a czasami nawet niższe niż w naszym kraju. Możemy zatem przypuszczać, że organizacja gali w Rumunii wypadałaby taniej niż w takiej Holandii czy Belgii.

MMA w Rumunii

Czas zająć się najważniejszym aspektem, czyli tym, czy MMA w Rumunii cieszy się jakąkolwiek popularnością. Cóż pod tym kątem nie jest może tak „różowo” jak w naszym kraju, jednak nadal nie wygląda to aż tak źle. Na podstawie serwisu Tapology można stwierdzić, że w ubiegłym roku w tym kraju odbyło się 9 wydarzeń. Cztery z nich zorganizowała federacja Heroes Fight League, która na obecną chwilę wydaję się być najmocniejszym graczem na tamtejszym rynku. W przeszłości mocną pozycję w Rumunii miała organizacja RXF, jednak patrząc na jej obecne losy, można odnieść wrażenie, że jej znaczenie spadło. Jeżeli chodzi natomiast o zagraniczne organizacje, które zawitały do tego państwa to na uwagę zasługują 3 wydarzenia zorganizowane przez BRAVE Combat Federation.

Coraz mocniejszą pozycję w światowym MMA mają również zawodnicy z tego kraju. W największej organizacji MMA na świecie możemy oglądać dwóch reprezentantów Rumunii. Pierwszym z nich jest Nicolae Negumereanu (13-2), który w UFC posiada rekord 4-2, natomiast drugim przedstawicielem tego państwa jest legitymująca się w UFC rekordem 1-3 Diana Belbita (14-7). Europejscy fani MMA mogą również kojarzyć walczącego dla ACA Aurela Pirteę (25-14), byłego zawodnika organizacji Bellator Iona Pascu (24-10), również związanego z tą organizacją Mihaila Nicę (9-2), a także byłego zawodnika Pride Alexandru Lungu (21-5).

Przegląd zawodników KSW

Pod kątem organizacji gali w Rumunii, przynajmniej na pierwszy rzut oka, lista zawodników KSW nie wygląda zbyt zachęcająco. Obecnie jedynym reprezentantem tego kraju w polskiej organizacji jest walczący w kategorii półciężkiej Mădălin Pîrvulescu (5-2). Nikt jednak, nie powiedział, że taka gala ma się odbyć już w najbliższym czasie, więc do końca roku jest jeszcze dużo czasu, by móc wypromować ok. 2-3 nowych zawodników z tego regionu.

Na gali w Rumunii mogliby również wystąpić zawodnicy pochodzący z sąsiedniej Mołdawii. Oba państwa są ze sobą dość silnie związane m.in. kulturowo. Tutaj sytuacja KSW wygląda już nieco lepiej, gdyż z tego kraju pochodzi m.in. jeden z najlepszych europejskich zawodników kategorii lekkiej – Valeriu Mircea (28-8-1), a także młody i bardzo perspektywiczny Daniel Tărchilă (6-1). Temu pierwszemu można byłoby zorganizować pojedynek rewanżowy z Raulem Tutaraulim (31-7). Wcześniej jednak należałoby umocnić pozycję Gruzina w polskiej organizacji, jednak na to, jak już wyżej wspomniałem, jest jeszcze trochę czasu. Daniela Tărchilę można byłoby natomiast zestawić z jakimś młodym i perspektywicznym zawodnikiem z Rumunii bądź Mołdawii. Myślę, że oba te starcia byłby w stanie przyciągnąć dość sporo kibiców.

Szczegóły gali

Teraz „pogdybajmy” trochę i pomyślmy jak takie wydarzenie mogłoby wyglądać. Na początku wypadałoby pomyśleć nad lokalizacją. Po krótkiej analizie wydaję mi się, że dobrym obiektem byłaby hala Sala Polivalentă znajdująca się w Bukareszcie. Tam swoje wydarzenia organizowała m.in. federacja RXF. Według informacji zamieszczonych na Wikipedii jest ona w stanie pomieścić ok. 5300 osób. Oczywiście na te dane należy przyjąć pewną poprawkę, jednak po jej uwzględnieniu myślę, że spokojnie można byłoby zorganizować tam wydarzenie na ok. 4500 osób. Inną ciekawą halą jest również znajdująca się w Cluj – BT Arena, która mogłaby pomieścić ok. 2 razy więcej fanów. Uważam jednak, że przynajmniej na początku lepiej byłoby zapełnić mniejszy obiekt.

Jako, że jest to nowy rynek, to moim zdaniem priorytetem byłoby przyciągnięcie niedzielnych fanów MMA. Z tego powodu walka wieczoru, przynajmniej w mojej opinii, powinna nieść za sobą bardziej charakter medialny niż czysto sportowy. Myślę, że na takim wydarzeniu wystąpić mógłby Mariusz Pudzianowski (17-8 1 N/C). Jest to zawodnik cieszący się dużą rozpoznawalnością na całym świecie. Z resztą KSW kilkukrotnie promowało swoje zagraniczne gale jego nazwiskiem. „Pudzian” walczył m.in. na KSW 32: Road to Wembley, KSW 40: Dublin, czy na KSW 51: Croatia. Jego rywalem mógłby być cieszący się sporą rozpoznawalnością Alexandru Lungu (21-5). Co prawda zawodnik ten ma już blisko 49 lat, jednak nadal toczy on swoje pojedynki w MMA, a także w kickboxingu. Warto też zaznaczyć, że sam przez pewien czas był chętny na walkę z Pudzianowskim, a wierząc licznym doniesieniom miał być on zawodnikiem rezerwowym dla Polaka podczas gali KSW 64. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że pojedynek ten czysto sportowo nie będzie elektryzował fanów sportów walki, jednak takich niedzielnych kibiców z pewnością by przyciągnął.

Nie jest to oczywiście jedyna opcja. Innym ciekawym angażem byłoby zakontraktowanie 40-letniego Iona Pascu (25-10). Zawodnik ten mimo sporego wieku nadal jest w formie i obecnie zanotował on serię 6 wygranych z rzędu. W swoim dorobku ma on wygrane m.in. nad takimi zawodnikami jak Alex Lohore (23-8) czy Stefano Paterno (15-4-1). Oczywiście w tym przypadku zestawianie go z jakimś młodym i perspektywicznym zawodnikiem mijałoby się najprawdopodobniej z celem, jednak taki pojedynek z Michałem Materlą (32-9) byłby moim zdaniem ciekawy. Starcie rumuńskiego weterana z polskim z pewnością przyciągnęłoby fanów.

Pozostała część karty walk mogłaby być już bardziej ułożona pod „hardcorowych” miłośników MMA. Ciekawym zestawieniem na takiej gali byłby wspomniany nieco wyżej pojedynek Mircea vs. Tutarauli.  Na takim wydarzeniu mógłby wystąpić również walczący obecnie w kategorii półśredniej Andreeas Binder (7-2), który zakontraktowany jest przez „zaprzyjaźnioną” z KSW organizacją Levels Fight League. Ciekawym wzmocnieniem byłby również brat Aurela – Florin Pirtea (8-2), a także tacy zawodnicy jak Andrei Carauș (7-1), Cristian Iorga (6-1) czy Laurențiu Călugăru (14-2). Warto również zaznaczyć, że w Rumunii żyje dość wielu Węgrów. Można byłoby zatem pokusić się o zakontraktowanie 1-2 reprezentantów tego kraju i zestawienie ich z rumuńskimi zawodnikami.

Oczywiście nie jest matchmakerem, ani nie mam odpowiednich kompetencji w tym temacie, jednak pozwolę sobie, na wykonanie małej, autorskiej karty walk, która mogłaby wyglądać następująco:

Kategoria Open: Mariusz Pudzianowski (17-8 1 N/C) vs. Alexandru Lungu (21-5)

Kategoria Średnia: Michał Materla (32-9) vs. Ion Pascu (24-10)

Kategoria Lekka: Valeriu Mircea (28-8-1) vs. Raul Tutarauli (31-7)

Kategoria Półśrednia: Andreeas Binder (7-2) vs. Laurențiu Călugăru (14-2)

Kategoria Półciężka: Mădălin Pîrvulescu (5-2) vs. Bartłomiej Gładkowicz (9-4)

Kategoria Lekka: Cristian Iorga (6-1) vs. Wilson Varela (8-5)

Kategoria Lekka: Florin Pirtea (8-2) vs. Łukasz Rajewski (12-8 1 N/C)

Kategoria Piórkowa: Andrei Carauș (7-1) vs. Daniel Tărchilă (6-1)

Kategoria Średnia: István Veréb (1-1) vs. Radu Zarioiu (4-0)

Podsumowanie

Zdaję sobie sprawę, że większość myśląc o ekspansji KSW na Europę ma na myśli gale w Niemczech, Francji, czy w Wielkiej Brytanii, jednak moim zdaniem warto zacząć od takich mniej oczywistych państw. Patrząc szerzej można odnieść wrażenie, że rynek rumuński jest dość podobny do polskiego i dlatego uważam, że warto się nim zainteresować. Kraj ten jest dość duży, a ponadto organizacja tam wydarzenia z pewnością będzie tańsza, niż w krajach zachodu.

Źródła: Tapology, Forsal.pl

Przeczytaj też: Siedem życzeń, czyli kogo widziałbym w KSW – Kategoria kogucia!

Kategorie
FelietonKSWNEWSPolska

Leave a Reply



Powiązane

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.