zieliński
fot. fen
Udostępnij:

Aktualności

Adrian Zieliński, mistrz wagi piórkowej organizacji Fight Exclusive Night zmierzy się z mistrzem tej samej kategorii wagowej, jednak organizacji Babilon MMA, Danielem Rutkowskim. Niewątpliwie jest to historyczne wydarzenie na polskim rynku MMA.

Co ciekawe Panowie zmierzą się ze sobą dwukrotnie, na wspomnianej już gali Babilon MMA 10 i potem na jednej z przyszłorocznych gal FEN. Co o całym pomyśle walki o dwa pasy sądzi reprezentant Berkut Arrachion Olsztyn?

To jest fajny pomysł, bardzo na plus. To zwiększy liczbę miejsc, gdzie można zawalczyć, lepsi przeciwnicy. Nie ma co tworzyć spięć między organizacjami, każda ma zakontraktowanych swoich zawodników i konkurują one ze sobą. Współpraca buduje, a niezgoda rujnuje, tutaj to powiedzenie sprawdza się idealnie.

Mam nadzieję, że kiedyś zrobią jeden pas, zunifikowany. Mam już w swojej kolekcji pas PLMMA, wiem już gdzie będę je wszystkie trzymał. Jestem gotowy, żeby go przejąć.

-opowiedział w rozmowie z Maciejem Turskim.

Adrian Zieliński został zapytany o to jak idą przygotowania pod niezwykle wymagającego rywala i pod fakt, że pojedynek odbędzie się 125 metrów pod ziemią, czyli w kopalni soli w Wieliczce.

Trenuję przekrojowo i dobrze się czuję na ziemi, umiem walczyć z pleców. Preferuję jednak swoją płaszczyznę walki, a więc stójkę. Bronię sprowadzeń i wolę wymieniać ciosy. Tak naprawdę uważam się jednak za zawodnika uniwersalnego i postaram się być wszechstronny. Daniel umie wiele w parterze, ale będę na to przygotowany. Moi rywale dążą do sprowadzeń, a taki styl mi pasuje. Przygotowuję się z zawodnikami, którzy prezentują mocne zapasy. Nie mogę się doczekać już tego zestawienia.

-zdradził.

Robię swoje, jak do każdej walki. Daję z siebie wszystko i czasem robię po trzy treningi dziennie. Robię to dla takich właśnie walk.

Kto zostanie pierwszym, historycznym mistrzem dwóch polskich organizacji MMA?

Gala Babilon MMA 10 odbędzie się 26 października w Wieliczce.

Zobacz także: Aleksandra Rola: Pozostaję gotowa, by bić się z Karoliną


Data publikacji: 12 września 2019, 16:46
Zobacz również
kowboj
fot. mmafighting
Udostępnij:

Aktualności

Donald Cerrone już w najbliższą sobotę zmierzy się w niezwykle interesującym starciu z Justinem Gaethje.

„Kowboj” wierzy, że wygrana z niebezpiecznym Gaethje da mu walkę o pas, mimo ostatniej przegranej z Tonym Fergusonem. Przypomnijmy, że walkę Donalda z Tonym przerwał lekarz po rundzie numer 2 ze względu na spore obrażenia twarzy tego pierwszego.

Po tym, jak pokonam Justina Gaethje nie będzie nikogo innego dla mnie, z wyjątkiem Khabiba Nurmagomedova. To wszystko, nie ma przede mną nikogo. Chcę jednak walczyć w grudniu. Zobaczymy. Będę musiał zrobić trochę przerwę w wadze lekkiej i pójść do 170 funtów, zobaczymy.

-powiedział podczas media treningu (via MMAJunkie).

Po ostatniej wypowiedzi managera Khabiba Nurmagomedova, Ali’ego Abdelaziza, ten, który miał być kolejny do walki o pas, czyli Tony Ferguson, raczej o ten pas nie zawalczy. Sternik UFC w tym kontekście bierze pod uwagę Conora McGregora, jednak z nim walki chciałby Dustin Poirier. Jak widać sprawa kto jest następny do walki o pas, jest dość skomplikowana.

Donald Cerrone przed wspomnianą przegraną z Tonym Fergusonem znajdował się w pasmie 3 wygranych. Zwyciężał on kolejno z Mike’m Perry’m, Alexandrem Hernandezem i Alem Iaquintą. „Kowboj” znany jest z tego, że bije się bardzo często. Walka z Gaethje będzie jego czwartą walką w tym roku, a mamy dopiero wrzesień.

Jak myślicie, czy Cerrone wygrywając walkę z Gaethje zapewni sobie walkę o tytuł?

Zobacz także: Edson Barboza: Ta walka nie skończyła się!


Data publikacji: 12 września 2019, 16:32
Zobacz również
Aleksandra Rola KSW 50
fot. Zdjęcie: Polsat Sport
Udostępnij:

Aktualności

Aleksandra Rola zmierzy się z Catherine Costigan na gali KSW 50. Początkowo miała być to Karolina Owczarz, aczkolwiek Ola ma co do tego pewne wątpliwości. Jak wiadomo dziewczyny miały ze sobą walczyć na gali KSW 47 w Łodzi. Tam jednak Rola wypadła przez kontuzję. Do pojedynku miało dojść w Londynie, jednak jak mówi Aleksandra Rola, Karolina miała w planach walczyć z kimś innym.

Cały czas pozostaję gotowa, by bić się z Karoliną. Problem polega tylko na tym, że w mediach społecznościowych podtrzymuje ona, że jest zainteresowana taką konfrontacją, a przed KSW 50 zaproponowała całkowicie inną rywalkę… Jeżeli będzie chciała się ze mną zmierzyć i szefowie organizacji zaakceptują ten plan, to stanę do walki, może nawet w grudniu. Na razie mam klapki na oczach, ponieważ w sobotę czeka mnie praca do wykonania i zamierzam efektownie wygrać z Irlandką

– powiedziała Rola w wywiadzie dla Polsatu Sport.

Aleksandra Rola wraca po kontuzji i w końcu uda jej się zadebiutować w KSW. Trzeba przyznać jednak, że podopieczna Pawła Kowalika nie miała lekko i przez kontuzje planowała nawet zakończenie kariery.

Jeżeli chodzi o moją kontuzję wstrząśnienia błędnika, to wszystko jest już na szczęście zażegnane i nie ma sensu o tym mówić. Czuję się dobrze i mam nadzieję, że w przyszłości będą omijały mnie tak poważne kontuzje. Nie wiem czy faktycznie istniało zagrożenie, że już nigdy nie wejdę do klatki, ponieważ lekarze często mówią różne rzeczy na wyrost. Pani doktor ostrzegła mnie po prostu, że urazy tego typu mogą się powtarzać i wówczas będę musiała zastanowić się nad dalszym wyczynowym uprawianiem mieszanych sportów walki. Tak źle chyba jednak nie będzie

– zdradziła polska zawodniczka, która już w sobotę zadebiutuje w organizacji KSW.

Rywalką Polki będzie doświadczona Catherine Costigan. Irlandka wraca po długiej przerwie w MMA. Ostatni raz walczył ponad dwa lata temu, większość kibiców z nad Wisły nie daje jej szans w pojedynku z Rolą.

Zmiana przeciwniczki nie była dla mnie żadnym problemem, tym bardziej że nowa też jak najbardziej mi odpowiada. Gdy Owczarz wypadła, to trochę się stresowałam, ponieważ wiedziałam, że nie dostanę nikogo z niższej półki. Karolina dopiero zaczyna swoją przygodę z zawodowym MMA i miałam obawy, że szefowie organizacji zaproponują mi kogoś zdecydowanie bardziej doświadczonego. W momencie, w którym Owczarz nabawiła się kontuzji, ja również chorowałam i gdyby poprzeczka została zawieszona nader wysoko, to stres byłby proporcjonalnie większy

– przyznała Aleksandra Rola.

Cały wywiad z Aleksandrą Rolą możecie obejrzeć TUTAJ.

Przeczytaj także: Babilon MMA 10: Konferencja prasowa przed historyczną galą

 


Data publikacji: 12 września 2019, 14:41
Zobacz również
Phil de Fries KSW 50
fot. Zdjęcie: MMA Fighting
Udostępnij:

Aktualności

Phil De Fries już w sobotę zmierzy się z Luisem Henrique podczas gali KSW 50 w Londynie. Brytyjczyk nie przykłada jednak większej wagi, że będzie walczył przed swoją publicznością. W wywiadzie dla Polsatu Sport De Fries przyznał, że nie ma znaczenia dla niego w jakim miejscu się bije.

Świetnie będzie wystąpić właśnie tam i być częścią planów organizacji na jubileuszowe wydarzenie właśnie w Londynie. Gdy drzwi klatki się jednak zamkną, mógłbym być nawet na Księżycu, to nie ma żadnego znaczenia. To jednak świetna wiadomość dla moich fanów

– komentuje De Fries.

Będzie to kolejna obrona w wykonaniu Brytyjczyka pochodzącego z Sunderlandu. Jak narazie Phil notuje świetną passę, najlepsza jak do tej pory w swojej karierze.

Bez wątpienia! Jestem bardzo zadowolony ze sportowych osiągnięć w ostatnich miesiącach oraz stawki, którą zaproponowało mi KSW. Zainwestowałem sporo pieniędzy w obóz przygotowawczy, jednak jest to cena, którą muszę podjąć, aby stawać się coraz lepszy

– przyznaje mistrz wagi ciężkiej KSW.

Luis Henrique nie miał zbyt dużo czasu na przygotowanie do tego pojedynku. Obecny mistrz na to na uwadze, wie natomiast, że nie można lekceważyć Brazylijczyka.

To wojownik, który pozostaje w świetnej dyspozycji, treningu i gotowości przez cały rok. Bardziej martwię się o swoją kondycję: w zeszłym tygodniu na sali miałem moment, gdy chciałem to wszystko zostawić, byłem potwornie zmęczony przygotowaniami. Koniec końców dłuższe przygotowanie to moja przewaga nad rywalem.

Zawsze robię swoją robotę. Luis Henrique ma swój najlepszy czas za sobą, gdy występował w UFC. Jednak zawsze może mnie zaszokować czymś niespodziewanym. Jest podobnym rywalem do Damiana Grabowskiego, więc ja przygotowuję się po swojemu.

 

– zdradza De Fries.

Cały wywiad z Philem De Friesem możecie obejrzeć TUTAJ.

Przeczytaj także: Jan Błachowicz zmierzy się z Jacare Souzą na UFC Fight Night w Brazylii!

 


Data publikacji: 12 września 2019, 14:13
Zobacz również
Babilon MMA 10
fot. Zdjęcie: facebook.com/babilonmma/
Udostępnij:

Aktualności

Galę Babilon MMA 10 śmiało można określać za historyczne wydarzenie jeżeli chodzi o dzieje polskiego MMA. 26 października w Wieliczce dojdzie do konfrontacji mistrzów kategorii piórkowej – Daniela Rutkowskiego (8-2) z Babilon MMA z Adrianem Zielińskim (19-8) z Fight Exclusive Night.

Galę poprzedziła tradycyjna konferencja prasowa w Warszawie. Podczas niej doszło do spotkania face to face wspomnianych zawodników.

– Zazwyczaj moi rywale są więksi, ale faktycznie w tym wypadku musiałem zerknąć w górę, aby spojrzeć mu w oczy. Zobaczymy, czy to mu pomoże. Ja dam z siebie wszystko, aby dać kibicom naprawdę dobre widowisko – mówił Rutkowski.

– Mam już dwa pasy mistrzowskie w domu i nawet próbowałem sprawdzić, jak to będzie zawiesić dwa jednocześnie po zakończonym pojedynku. Trzymajcie kciuki, bo szykuje się naprawdę kapitalne widowisko – stwierdził z kolei Zieliński.

To pierwszy raz w Polsce, gdy mistrzowie różnych organizacji walczą przeciwko sobie. A na szali są dwa tytuły mistrzowskie.

– Można powiedzieć, że skopiowaliśmy trochę model z boksu. Jeżeli okaże się, że kolejna walka pomiędzy tymi zawodnikami będzie interesująca to pomyślimy nad zorganizowaniem i trzeciego starcia. Pierwszy rewanż, niezależnie od tego kto będzie mistrzem, odbędzie się podczas gali FEN. Chcemy trochę pomieszać ten model. Tyle lat to obserwowałem w boksie i stwierdziłem, że fajnie to wygląda, to dlaczego nie mielibyśmy zrobić tego na polskim rynku MMA. Chcemy także by młodsi mieli w przyszłości szansę walki o obydwa pasy. W kwestiach finansowych dogadaliśmy się wcześniej i zabezpieczyliśmy się – powiedział Tomasz Babiloński po konferencji w wywiadzie dla Polsat Sport.

Przeczytaj także: Droga do KSW: Phil De Fries vs. Luis Henrique


Data publikacji: 11 września 2019, 22:44
Zobacz również
Barboza
fot. Zdjęcie: Bloody Elbow
Udostępnij:

Aktualności

Edson Barboza nie może pogodzić się z okolicznościami sobotniej porażki z Paulem Felderem. Brazylijczyk czuje się pokrzywdzony decyzją sędziów i oczekuje reakcji oficjeli UFC.

Barboza sprawę skomentował na Instagramie i zapowiada walkę o zmianę decyzji.

Każdy wie, że w sobotę wygrałem. Oglądałem walkę ponownie i nie mam wątpliwości ale sędziowie wskazali przeciwnika jako zwycięzcę. Nic nie mam wobec rywala, wszedł do klatki i wykonał swoją robotę. Będę walczył, by sprawiedliwości dało się zadość. Mam nadzieję, że UFC się do tego odniesie, a jak nie to odwołam się do komisji. Pracuję dla tej organizacji od dawna i to co zrobili w sobotę było nie fair. Będę walczył o to, co jest słuszne. Jeszcze raz dziękuję fanom za wsparcie – powiedział Brazylijczyk.

Wydaje się, że „Junior” będzie miał spore problemy. UFC rzadko zmienia rezultaty walk, a co więcej nie ma w Abu Dhabi organu kontrolującego zawody MMA.

Przeczytaj także: Conor odpowiada Poirierowi: McGregor jest celem! Zawsze!


Data publikacji: 11 września 2019, 19:53
Zobacz również
De Fries Henrique
fot. źródło: KSW
Udostępnij:

Aktualności

Philip De Fries przebojem wdarł się do organizacji KSW i już w pierwszym pojedynku zaskoczył wszystkich błyskawicznie rozprawiając się z mocno bijącym Michałem Andryszakiem. Zwycięstwo to dało mu pas mistrzowski wagi ciężkiej, który do dziś wisi na jego biodrach. W drugim pojedynku dla organizacji KSW, De Fries zmierzył się z jej najdłużej panującym mistrzem wagi ciężkiej, Karolem Bedorfem. Tym razem starcie zakończyło się dopiero w rundzie drugiej, ale to znowu ręce Anglika zostały na końcu uniesione w geście zwycięstwa.

Po dwóch świetnych bojach przyszedł czas na super walkę i konfrontację z mistrzem KSW wagi półciężkiej, Tomaszem Narkunem. Polak był wówczas niesiony dwoma zwycięstwami nad Mamedem Khalidovem i zapowiadał zdobycie drugiego pasa mistrzowskiego. Philip okazał się jednak murem nie do przebicie i w dominujący sposób pokazał, że to on jest królem wagi ciężkiej i nie zamierza nikomu oddać zdobytego pasa.

Świetna passa De Friesa trwa w najlepsze. Anglik nie zamierza łatwo schodzić z tronu wagi ciężkiej, szczególnie, że droga jaką do niego przebył była bardzo długa i kręta. Swoją przygodę ze sportami walki zaczynał w wieku kilkunastu lat od brazylijskiego jiu-jitsu, które do dziś pozostaje jedną z jego najmocniejszych stron. Zawodowe starty rozpoczął w roku 2009 i już początkowe starcia pokazały, że poddania są jego ulubioną bronią. Imponująca seria siedmiu zwycięstw i pokonanie doświadczonego Stavrosa Economou, doprowadziły go do organizacji UFC, gdzie miał okazję walczyć z takimi zawodnikami jak: Stipe Miocic, aktualny mistrz wagi ciężkiej UFC, Matt Mitrione  czy znany z KSW Oli Thompson.

r

Po odejściu z UFC Philip trafił do ringów w Japonii i Rosji.  W końcu jednak zawodowa droga doprowadziła go do amerykańskiego Bellatora, gdzie szybko i efektownie zmusił do poddania się Jamesa Thompsona. Tryumf w Bellatorze otworzył mu natomiast drzwi do organizacji KSW i walki o tytuł mistrzowski.

W kolejnej obronie pasa De Fries zmierzy się z Luisem Henrique, który swoją przygodę z KSW rozpoczął podobnie do Philipa. Podczas gali KSW 49 zmierzył się bowiem i wygrał przez poddanie z Michałem Andryszakiem. Podobnie też jak De Fries ma za sobą walki dla organizacji UFC. Do zawodowego świata MMA trafił jednak dwa lata później niż Anglik.

r

Henrique karierę rozpoczął oczywiście w rodzimej Brazylii, a aby dotrzeć do organizacji UFC stoczył dokładnie dziesięć walk, w tym osiem wygranych. Luis w amerykańskiej organizacji walczył sześć razy, a jego rywalami byli tacy zawodnicy jak: Francis Ngannou, Dmitrii Smoliakov czy Marcin Tybura.

Dwa zwycięskie boje w amerykańskim oktagonie nie zapewniły mu jednak stałego miejsca w organizacji. Po zakończeniu współpracy z UFC, Henrique wrócił do Brazylii, gdzie ponownie zawalczył i szybko wygrał przez poddanie. Kolejne zwycięstwo otworzyło mu natomiast drzwi do organizacji KSW, gdzie teraz będzie miał okazje walczyć o pas wagi ciężkiej.

Luis lubi poddawać swoich rywali. Rzadziej ich nokautuje. Podobnie podchodzi do walki Phil De Friess. Żaden z nich jednak nigdy nie został pokonany przez poddanie. Czy starcie dwóch dobrze czujących się w parterze zawodników przyniesie zakończenie w tej płaszczyźnie walki? A może jednak zawodnicy postawią na swoje pięści i mocne wymiany, które w wadze ciężkiej mogą w każdej sekundzie zakończyć pojedynek? Jak faktycznie potoczy się ta walka i który z rywali wyjdzie z klatki z pasem na biodrach? Przekonamy się już 14 września, podczas gali KSW 50 w Londynie.

Informacja prasowa KSW

Przeczytaj także: KSW zawita do Zagrzebia!


Data publikacji: 11 września 2019, 14:50
Zobacz również
conor mcgregor dustin poirier
fot. dailyexpress
Udostępnij:

Aktualności

Po przegranej an UFC 242 z Khabibem Nurmagomeodvem, Dustin Poirier musi szukać kolejnych wyzwań, które ponownie dadzą mu szansę walki o pas.

„The Diamond” nie chciał czekać zbyt długo z wyszukiwaniem rywala i za cel obrał sobie Conora McGregora. Poirier napisał na twitterze, że ich rewanż na tę chwilę ma największy sens. Dużo czasu nie minęło, żeby Conor odpowiedział Poirierowi na jego wpis.

Nakarmiłem cię płótnem w 90 sekund bracie.
Powinieneś był wypowiedzieć moje imię z nieco większym szacunkiem. „McGregor nie jest następny”
Skurwysynu, to zawsze McGregor!
McGregor jest celem! Zawsze!
Powiedz to teraz i pomyślę o tym.

-napisał na twitterze.

Pierwsza walka obu Panów miała miejsce na UFC 178 w kategorii piórkowej. Wtedy Conor już w 1 rundzie poradził sobie z Dustinem przez TKO.

Jak myślicie, czy Conor i Dustin w kolejnych swoich walkach zmierzą się ze sobą? Czy Conor ponownie może sprawić przegraną Poirierowi czy tym razem to „The Diamond” byłby górą?

Zobacz także: Jan Błachowicz zmierzy się z Jacare Souzą na UFC Fight Night w Brazylii!


Data publikacji: 11 września 2019, 11:46
Zobacz również
Jan Błachowicz Jacare UFC
fot.
Udostępnij:

Aktualności

Jan Błachowicz poznał rywala na listopadową galę UFC i nie będzie to Jon Jones. Błachowicz zmierzy się z Brazylijczykiem Jacare Souzą jak donosi Brett Okamoto.

Do walki Błachowicza z Jacare ma dojśc 16 kistopada w Sao Paulo w Brazylii. Do starcia obydwu zawodników dojdzie na jednym z UFC Fight Night. Fani z nad Wisły mogą czuć się zawiedzeni. Wiele pisało się o potencjalnym zestawieniu Jana Błachowicza z Jonem Jonesem. Nic bardziej mylnego, UFC zdecydowało inaczej.

Rywalem Błachowicza będzie znany polskiej publice Jacare Souza. Zawodnik z kraju kawy toczył swoje boje wcześniej w dywizji półśredniej. 39-latek z Brazylii mierzył się z czołówką swojej kategorii wagowej. W ostatniej walce jednak musiał uznać wyższość Jacka Hermanssona, po czym zdecydował na przejście do kategorii wyżej.

Dana White i sam Jon Jones wypowiadali się o Janie Błachowiczu w ostatnim czasie w superlatywach. Mogło to narobić polskim fanom dużego apetytu, a tymczasem spadliśmy z „wysokiego konia”. Przy ewentualnym pokonaniu Brazylijczyka wcale łatwiej być nie musi, kolejka do Jonesa bowiem będzie jeszcze dłuższa. Ciężko powiedzieć co nie zagrało w tym wypadku – gra medialna, czy może jeszcze coś innego?

Jan Błachowicz napisał dziś na swoich social mediach o tym, że ptaszki ćwierkają o nadchodzącym pojedynku. Amerykanin zrobił podobnie, z tym że wczoraj napomknął o dużej walce. Panowie zrobili to w takim odstępie czasu, że wyprowadzili wszystkich w pole na wieść o ich rzekomym zestawieniu.

Problem dla Błachowicza po ewentualnym zwycięstwie nad Brazylijczykiem będzie taki, że jeśli Johnny Walker pokona Coreya Andersona, a Reyes Weidmana, to wyjdą przed szereg i wyprzedzą Jana w kolejce do walki o pas.

Polskim fanom nie pozostaje nic innego niż czekać na rozwój sytuacji. Nie wróży to jednak niczego dobrego, jeśli spojrzymy na rankingi i układ sił w wadze półciężkiej. Zawodnik z Cieszyna musi wygrać z Brazylijczykiem, lecz prawdopodobnie i to zwycięstwo nie zagwarantuje mu walki o pas.

Przeczytaj także: „To ma w tej chwili najwięcej sensu” -„The Diamond” obiera kolejny cel!

 


Data publikacji: 11 września 2019, 1:23
Zobacz również
Na tej stronie są wykorzystywane pliki cookies. Stosujemy je w celach zapewnienia maksymalnej wygody przy korzystaniu z naszych serwisów. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki oraz akceptujesz naszą politykę prywatności.

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.