Paweł Pawlak
fot. fot: Instagram/Paweł Pawlak
Udostępnij:

„Sport był zawsze obecny w moim życiu” – Pawlak przed KSW 63

Bilety na galę KSW 63, która odbędzie się w ATM Studio w Warszawie, są już w sprzedaży w serwisie eBilet.pl.

Paweł dysponuje pokaźnym doświadczeniem zdobytym w MMA, ale swoją przygodę w świecie sportów walki rozpoczął od kickboxingu.

– Wszystko zaczęło się, gdy miałem czternaście lat – wspomina Paweł. – Właśnie wtedy brat zabrał mnie na pierwszy trening kickboxingu. Wcześniej chodziliśmy razem na siłownię i trenowaliśmy lekkoatletykę. Lubiłem aktywnie spędzać czas, sport był więc zawsze obecny w moim życiu. Wówczas jeszcze trenowało się w szkołach lub małych osiedlowych salkach. Nie było dużych, profesjonalnych klubów, ale gorsze warunki treningowe od dzisiejszych uczyły charakteru. Przygodę z MMA i parterem rozpocząłem jak miałem koło osiemnastu lat. Wtedy trafiłem do większego klubu i zacząłem na poważniej podchodzić do samego sportu. MMA było dla mnie czymś nowym, ciekawym i od razu mnie wciągnęło. Po miesiącu trenowania pojechałem na pierwsze zawody, gdzie od razu miałem okazję walczyć z Salimem Tuahrim. Nie startowałem jednak dużo na amatorskiej scenie, bo szybko przeszedłem na zawodowstwo.

W roku 2010 Paweł zadebiutował w zawodowym MMA i szybko wygrał pierwszą walkę przez poddanie. Potem szedł już jak burza przez świat mieszanych sztuk walki. W niecałe cztery lata stoczył dziesięć pojedynków i wszystkie wygrał. Tylko raz jego starcie zakończyło się decyzją sędziów – Pawlak nokautował lub poddawał swoich rywali. Pasmo sukcesów otworzyło Pawłowi drzwi do największej organizacji MMA na świecie. W UFC Pawlak stoczył trzy boje i dwa razy musiał uznać wyższość przeciwników. Na pierwsze przegrane w karierze nałożyło się kilka czynników.

– W UFC walczyłem z mocnymi rywalami, np. z Leonem Edwardsem, dziś numerem trzy na świecie – opowiada Paweł. – Dodatkowo w tym czasie nabawiłem się poważnej kontuzji kręgosłupa. Sytuacja była na tyle trudna, że mogła zakończyć moją karierę. Prze dwa miesiące prawie nie chodziłem. To był dla mnie bardzo ciężki czas. Ostatecznie udało mi się wrócić do zdrowia bez chirurgicznej ingerencji, tylko za sprawą świetnej rehabilitacji. Dzięki temu jestem dziś tu, gdzie jestem i mogę dalej walczyć. Sam problem z kręgosłupem był natomiast bezpośrednio związany z wejściem do UFC. Niestety zacząłem wówczas przesadzać z bardzo ciężkimi, nie do końca przemyślanymi treningami. Razem z trenerem robiliśmy mocne, ale patrząc z perspektywy czasu, zupełnie niepotrzebne jednostki treningowe, które nie do końca pasowały pod MMA. To mnie bardzo wyniszczyło. Dla całego teamu moje wejście do UFC było wielką sprawą i zaszczytem. Mieliśmy ogromne ambicje. Każdy się starał i chcieliśmy za dużo, za mocno. Organizm tego nie wytrzymał i przez trzy lata ciągnęły się za mną problemy z plecami. Teraz już inaczej podchodzę do treningów, zdecydowanie bardziej profesjonalnie. Pracuję cały czas nad plecami i ich wzmacnianiem, żeby sytuacja sprzed lat już się nigdy nie powtórzyła. Na szczęście mamy dziś lepsze narzędzia i głębszą wiedzę dotyczącą treningów.

W roku 2017 Paweł powrócił na drogę zwycięstw. Stoczył dziewięć pojedynków, z których wygrał siedem, raz zremisował i tylko raz musiał uznać wyższość rywala w klatce. Zdobył też pas mistrzowski organizacji Babilon MMA i od pięciu pojedynków pozostaje niepokonany.

Teraz Paweł zmierzy się z Damianem Janikowskim, medalistą olimpijskim w zapasach.

– Wielki szacunek dla Damiana za zdobycie medalu olimpijskiego. Podchodząc jednak do walki z nim nie skupiam się na zapasach, bo sam czuję się dobrze w tej płaszczyźnie. Trenuję zapasy od dwunastu lat. Mam dobrą defensywę i ofensywę w tym aspekcie walki, więc nie martwię się za mocno. Myślę, że Damian nie powinien mi zagrozić, ale to jest walka i wszystko może się wydarzyć. Wydaje mi się natomiast, że powinienem mieć przewagę kondycyjną, chociaż ostatnio Damian już nie atakuje tak mocno od samego początku i podchodzi spokojniej do pojedynków. Mam oczywiście swój plan. Chcę rozegrać to mądrze taktycznie i nie pozwolić mu się rozwinąć. Słyszałem, że on jest bardzo silny, więc zobaczymy jak to będzie, gdy zderzymy się w klatce.

Do walki Pawła Pawlaka z Damianem Janikowskim dojdzie już 4 września podczas gali KSW 63.

Źródło: KSW/Informacja Prasowa

Przeczytaj też: KSW 63: Damian Janikowski vs Paweł Pawlak – oficjalny trailer [WIDEO]


Data publikacji: 24 sierpnia 2021, 17:07
Zobacz również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *